Czekałem do ślubu i żałuję... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Czekałem do ślubu i żałuję...

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 151 ]

1

Temat: Czekałem do ślubu i żałuję...

Moze zacznę od początku. Mam 28 lat i pół roku temu wziąłem ślub po 7 letniej znajomosci. Dziewczyna którą poznałem była najcudowniejsza na świecie, byliśmy przyjaciółmi a pózniej zakochaliśmy się w sobie. Po 7 latach wzięliśmy ślub. Moja żona dosc wczesnie oznajmila mi ze ze wzgledow religijnych, chce zaczac uprawiac seks po ślubie. Kochalem ją tak bardzo ze przystałem na to, w naszym związku nie było erotyzmu ale milosc i czulosc mi to zastępowało. Po ślubie jednak zaczynam zalowac tej decyzji. Moja żona prawie w ogóle nie ma potrzeb seksualnych, kiedy juz sie kochamy ona pozostaje 100% bierna, poniewaz ja jestem juz doswiadczony, sprawiam jej przyjemnosc na wszystkie strony, seks oralny, pocalunki. Jednak ona... nie daje nic w zamian, chce uprawiac seks tylko w klasycznej pozycji.
Porozmawialam z nia szczerze i przyznała że nie lubi uprawiac seksu, ze nie potrzebuje tego, i ze nie chciala mi tego mowic przed slubem bo bala sie ze ją zostawie. Zwyczajnie mnie oszukala. Co zrobilibyscie na moim miejscu? Nie wyobrazam sobie zycia bez seksu i czulosci, jestem młody, ale nie chce tez by ona zmuszala sie do seksu ze mną.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Ciężka sprawa. Zakładam, że po rozmowie z żoną nic się nie zmieniło? Na początek powinieneś się zorientować, czy Twoja partnerka naprawdę nie jest zainteresowana sexem (jest aseksualna), ma niskie libido czy też ty ją najzwyczajniej w świecie nie podniecasz ( miłość i pożądanie to czasem dwie różne sprawy). Jak byliście parą nie uprawialiście pettingu? Powinieneś udać się z nią do seksuologa, który oceni co i jak. Jeśli okaże się, że ona faktycznie nie jest zainteresowana stosunkiem płciowym to pozostanie Ci zaakceptowanie tego faktu, zgoda na zmuszanie się jej do seksu, kochanka albo rozwód.

3

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Nice try, bro.

4

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Ona twierdziła że seks oralnu czy petting to tez seks, wiec tego tez nie bylo. Czasem tylko pieściliśmy się przez ubrania, czasem ciezko misie bylo powstrzymac, ale szanowalem jej decyzje

5

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Sam sobie odpowiedziałeś...

6

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

A ona kiedyś miała w życiu orgazm?
Czy sama się zadawalała, pieściła? Masturbacja też jest grzechem. Czy przestrzegała tego?

7 Ostatnio edytowany przez Facet79 (2016-04-29 22:59:21)

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Mnie to absolutnie nie dziwi, to moim zdaniem typowe dla wielu kobiet.  Wręcz największa szansa jest niestety na taką właśnie dziewczynę. Złapała faceta to po co ma jeszcze trudzić się seksem ? Przecież już po ślubie.

Ciekawi mnie co teraz napiszą Ci/Te które uparcie twierdzą : to oczywiste, że każda kobieta uwielbia seks, jak można w ogóle myśleć inaczej ?

Kiedyś pisałem, że warto przed związkiem czy przed ślubem ustalać z partnerką wzajemnie realizację potrzeb seksualnych, ustalić kto co i jak często lubi i co będzie się robić. Ale całe masa Pań dała komentarz jaki to bezsens. Jak widać nie.

8 Ostatnio edytowany przez Facet79 (2016-04-29 23:08:30)

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

A tak w ogóle to w czym problem chłopie - jak powiedziałoby pewnie wiele Pań - przecież ONA CIE KOCHA ! No to czegóż w życiu chcieć więcej niż Miłość ? Przecież Miłość jest najważniejsza, jak jest Miłośc to wszystko się samo ułoży, wszystko gra. Sam wiele razu tu czytałem na forum takie opinie.  Najważniejsza jest rodzina, dzieci. Nawet jesli ona leży jak kłoda to chyba nie aż tak by nie można mieć dzieci - a to powinno Ci wystarczyć. Chyba nie jesteś jakimś buhajem który myśli tylko o seksie ? Nie bądź świnia, nie myśl tylko o seksie, ale daj jej uczucie i wszystko się ułoży. Okaż jej romantyzm.. Ciesz się, że masz kochającą żonę.. Itd itp. Wiele Pań pewnie wzdycha z zazdrością do takiego zwiazku - ach, cóż to za Miłość... czysta... bez seksu. Masz dziewczynę ideał a jeszcze narzekasz.

9

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

No cóż. Sprawdź adres Sądu Diecezjalnego, pomęczysz się trochę i dostaniesz unieważnienie małżeństwa.

10 Ostatnio edytowany przez Facet79 (2016-04-29 23:52:14)

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Jacenty89 napisał/a:

No cóż. Sprawdź adres Sądu Diecezjalnego, pomęczysz się trochę i dostaniesz unieważnienie małżeństwa.

Ale przecież na Ślubie nie ślubuje się seksu tylko : Miłość, uczciwość i wierność. Ona tego dochowuje: Kocha, jest uczciwa i wierna. Czemu ktoś kto się żeni zakłada,że będzie miał seks a zwłaszcza zadowalający seks ? Nic o tym w przysiędze małżeńskiej nie ma. Czemu ma to być podstawa do unieważnienia małżeństwa ? Jaki ślub Ona złamała ?

Osobiście nie zaryzykuję chyba nigdy ślubu - nie chce skończyć jak autor wątku. Nigdy nie ma się pewności, że dziewczyna dzień po ślubie nie powie, że koniec z seksem albo, że nawet po ślubie nie ma na to ochoty. Nie bo nie. No i co jej zrobisz ? No, może jak się wcześniej wykastruję - wtedy brak seksu już nie jest problemem i jest się gotowym na małżeństwo tj. bez względu na wszystko dochować Miłości, wierności, uczciwości, czyli ślubu. Albo ciekawe czy do ślubu można dołączyć pisemną umowę na to na ile i jaki seks się wzajemnie liczy - ciekawe czy normy prawne w Polsce to dopuszczają i miałoby to skutki prawne.

11 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-04-30 00:36:31)

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Ta historia to wręcz jakaś masakra. Z jednej strony trochę szok, jak ty dałeś radę 7l. czekać? A z drugiej jeszcze większy szok jak cię potraktowała po tym ślubie. Użyję  powiedzenia które często używają kobiety na tym forum gdy radzą innym kobietom ^^ - "zwiewaj gdzie pieprz rośnie"

12

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

A byliście u seksuologa? Może da się to naprawić jeszcze, nie poddawaj się, bo jeżeli wytrzymałes z nią te 7 lat bez seksu to znaczy że ją kochasz. Najłatwiej jest wzioąść rozwód i poszukać "lepszego towaru". Ale złożyłeś przysięga Panu Bogu, mogłeś przed ślubem zbadać sprawe czy ona jest aseksualna, czy kiedykolwiek uprawiała wcześniej seks itp.

13

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Facet79 napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

No cóż. Sprawdź adres Sądu Diecezjalnego, pomęczysz się trochę i dostaniesz unieważnienie małżeństwa.

Ale przecież na Ślubie nie ślubuje się seksu tylko : Miłość, uczciwość i wierność. Ona tego dochowuje: Kocha, jest uczciwa i wierna. Czemu ktoś kto się żeni zakłada,że będzie miał seks a zwłaszcza zadowalający seks ? Nic o tym w przysiędze małżeńskiej nie ma. Czemu ma to być podstawa do unieważnienia małżeństwa ? Jaki ślub Ona złamała ?

Na sprawach rozwodowych padają pytania o pożycie, więc jest to ważna kwestia.
Kościelne unieważnienie małżeństwa w takiej sytuacji pewnie by nie przeszło.

A wracając do tematu. Przecież to jest trol. Wierzycie, że facet wytrzymał 7 lat w związku bez seksu? Facet, który już wcześniej go uprawiał. Ale jeśli taka sytuacja miałaby miejsce, to brawa dla jego żony. Powinna w ogóle przestać z nim uprawiać seks, niech ludzie z jego poziomem inteligencji się nie rozmnażają.

14

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Drogi kolego teoria swoją drogą, a praktyka swoją drogą.  Nie wiem jak jest np z dziećmi u autora, bo jeśli żona nie chce, to już pojawia się przesłanka do unieważnienia. Z innej beczki można się trochę postarać i wykazać niezdolność natury psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Opcji jest wiele, ale w każdej sprawie trzeba rozpatrywać sytuację indywidualnie. Bynajmniej autor uzbrojony w cierpliwość raczej nie miałby problemu z pozytywnym orzeczeniem za jakiś czas.

15

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Dzieci, a raczej ich brak oraz brak chęci do ich zrobienia pewnie mogłyby być argumentem. Ale poruszony temat dotyczy samego seksu, więc dywagować o dzieciach nie ma po co (poza tym hipotetyczna żona jest religijna, powinna chcieć mieć dzieci).  Niezdolność natury psychicznej do pełnienia obowiązków małżeńskich? Przyznam, jestem ciekawy co przez to rozumiesz. Seks przecież jest, może rzadko, może nudny, ale mam przeczucie, że argumenty "brak loda i innych takich" facetów w sukienkach nie przekonają. Już prędzej to, że hipotetyczna żona okłamała go ukrywając swoje potrzeby, a raczej ich brak.

16

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Masz podstawy do tego by móc starać się o stwierdzenie nieważności małżeństwa.

* nie ma czegoś takiego jak unieważnienie

17

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Przeciez to oczywiste, ze ktos, kto czeka z seksem do slubu i ma powiedzmy w granica h 25 lat ma niskie potrzeby seksualne lub olbrzymie zahamowania. Ktos, komu seks jest "potrzebny do zycia" nie wytrzyma. Po prostu nie wytrzyma. Ksieza o wysokim libido lamia celibat, a co niektorzy wierza nadal w cuda typu "ona sie przez 7 lat nie dala dotknac, ale wierzylem, ze po slubie zamieni sie w seks bombę".

Nic z tego.

18

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Stało się co się stało. Pytanie tylko czy ma siłę do walki o to by zmienić podejście żony czy też jechać na ręcznym przez całe życie.

19

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

No cóż -- sam widzisz jaką głupotę zrobiłeś.

Masz dwa wyjścia:

1. żyć bez seksu -- zrobić dzieci i koniec
2. zgwałcić i zmanipulować ją, aby był seks
3. odejść

W punkcie 1. nie będiesz szczęśliwy.
W punkcie 2. ona nie będzie szczęśliwa, bo jak wyobrażasz sobie nakłonienie osoby która nie garnie się do seksu, aby mieć seks? Musiałbyś jej coś w głowie zmienić, a to jest zmienianie osoby, czyli manipulowanie nią.
Możesz iść do księdza -- namówi Cię na punkt "2". Po paru latach męczarni i tak nic z tego nie będzie. Trafisz do punkut 3 -- być może z dziećmi i/lub kredytem.

Jest czwarty punkt:    zdradzać.

Myslę, że ksiądz, kościół i rodzice -- Ci wszyscy którzy Wam nakładli głupot do głowy na temat seksu pomogą w tej tragedii.

20

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Jak cos to masz dobry argument na sprawę rozwodową.

21

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Chyba wszystko już tu ci napisali.
Może być tak, że ona nie wie, co to jest seks, że może być przyjemny, że nie służy tylko do rozrodu, nie poznała przyjemności, z jaką to się wiąże, nie czuje tej bliskości, która niesie.
Albo ma mocno zakorzenione w głowie, że seks jest grzeszny, brudny.
Albo jest aseksualna. To orientacja, jak pozostałe, tylko polega na tym, że dana osoba może mieć romantyczne uczucia (lub nie) wobec kogoś i nigdy albo bardzo rzadko czuć pożądanie wobec innych osób.

Jedno jest pewne - seksualność to ważna część związku i jeśli ona przez tak długi czas ukrywała przed tobą swoje podejście, a nawet oszukiwała mówiąc o swojej motywacji, no to to jest zdecydowanie nie w porządku.

22

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Monoceros
Trudno czytać te męskie głupoty o kobietach.
Ona jest seksualna jak każda kobieta, tylko autor nie jest facetem, który ją podnieca, związała się z nim, żeby być z kimś i tyle.
Nie kocha go jak mężczyznę.
Reszta to bzdury.
Jak nie chce rozwalić sobie życia, to powinien jak najszybciej się rozstać.

23

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Kłamca napisał/a:

Dzieci, a raczej ich brak oraz brak chęci do ich zrobienia pewnie mogłyby być argumentem. Ale poruszony temat dotyczy samego seksu, więc dywagować o dzieciach nie ma po co (poza tym hipotetyczna żona jest religijna, powinna chcieć mieć dzieci).  Niezdolność natury psychicznej do pełnienia obowiązków małżeńskich? Przyznam, jestem ciekawy co przez to rozumiesz. Seks przecież jest, może rzadko, może nudny, ale mam przeczucie, że argumenty "brak loda i innych takich" facetów w sukienkach nie przekonają. Już prędzej to, że hipotetyczna żona okłamała go ukrywając swoje potrzeby, a raczej ich brak.

Nie tylko mogłyby być, ale są jedną z najprostszych przyczyn stwierdzenia nieważności. Niezdolność natury psychicznej do pełnienia obowiązków małżeńskich to stwierdzenie-wytrych w którym mieszczą się wszelkie zachowania świadczące (a właściwie nawet mogące świadczyć) o niedojrzałości. Początkowo była owa niezdolność (a właściwie niedojrzałość) restrykcyjnie sprawdzana przez biegłych itd., aktualnie jest to najczęstsza przyczyna, sprawdzana dosyć pobieżnie, szczególnie jeśli oboje małżonkowie zgadzają się co do stwierdzenia nieważności. Co do unieważnienia oczywiście nie jest to poprawne określenie, ale jestem usprawiedliwiony, gdyż akurat siedzę w artykułach z Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego i świeckie mi się pomieszało z kanonicznym smile

24

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Xymena napisał/a:

Monoceros
Trudno czytać te męskie głupoty o kobietach.
Ona jest seksualna jak każda kobieta, tylko autor nie jest facetem, który ją podnieca, związała się z nim, żeby być z kimś i tyle.
Nie kocha go jak mężczyznę.
Reszta to bzdury.
Jak nie chce rozwalić sobie życia, to powinien jak najszybciej się rozstać.

Raczej Twoje glupoty trudno czytac.
Nie, nie kazda kobieta jest seksualna, znam bardzo bliska aseksualna kobiete (nie nastolatke, tylko dorosla), nie podnieca jej zaden facet (ani z tych ktorych miala, ani znany aktor). Ona nie ma zadnego powodu zeby mnie klamac, bo ja nie jestem przeciez jej facetem, wielokrotnie mi sie z tego zwierzala, ja np. penisy brzydza.

25

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Xymena napisał/a:

Monoceros
Trudno czytać te męskie głupoty o kobietach.
Ona jest seksualna jak każda kobieta, tylko autor nie jest facetem, który ją podnieca, związała się z nim, żeby być z kimś i tyle.
Nie kocha go jak mężczyznę.
Reszta to bzdury.
Jak nie chce rozwalić sobie życia, to powinien jak najszybciej się rozstać.

Jak już piszesz o głupotach, to najpierw poczytaj trochę. Kilka procent ludzi (zazwyczaj mówi się o około 2-3) jest aseksualnych i potwierdzają to badania naukowe np. kobiety (o zgrozo big_smile) dr Elizabeth Abbot.
Co nie zmienia faktu, że autor został oszukany i powinien się rozstać z nią.

26

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Dorośli i naiwni.
Co kto lubi.

27

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Facet79 napisał/a:

Osobiście nie zaryzykuję chyba nigdy ślubu - nie chce skończyć jak autor wątku. Nigdy nie ma się pewności, że dziewczyna dzień po ślubie nie powie, że koniec z seksem albo, że nawet po ślubie nie ma na to ochoty. Nie bo nie. No i co jej zrobisz ?

Sądzę, że zdecydowanie większym ryzykiem jest czekanie z seksem do ślubu, bo jeśli przed jest w porządku, oboje mają podobne oczekiwania, potrzeby i wzajemnie je spełniają, to nie wydaje mi się, że sam ślub miałby coś w tej materii zmienić. Chyba, że ma się do czynienia z manipulantką, która zarzuca sieci i tak naprawdę tylko udaje zainteresowaną tematem.

28

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Xymena napisał/a:

Dorośli i naiwni.
Co kto lubi.

Na tym forum już było wiele osób, które zaklinały ustalenia naukowe, nikomu na dobre to nie wychodziło.

29 Ostatnio edytowany przez Xymena (2016-04-30 23:36:43)

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Jacenty89 napisał/a:
Xymena napisał/a:

Dorośli i naiwni.
Co kto lubi.

Na tym forum już było wiele osób, które zaklinały ustalenia naukowe, nikomu na dobre to nie wychodziło.

W 99,9 % przypadków chodzi o to, że kobieta nie chce seksu z tym konkretnym facetem.
Z innym, który jest dla niej atrakcyjny by chciała, ale niestety bez wzajemności.
Więc wybiera związek z tym, który chce ją.
A potem ściemnia, że nie lubi seksu.
Zazwyczaj taka jest prawda.

To też ustalenia naukowe, tyle, że socjologiczne wink

30

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Problem w tym, że aseksualni są także mężczyzni i samotne kobiety. Nie mówiąc już o tym, że 2/3 aseksualnych nie posiada nawet libido. Prof.Alfred Kinsey udowodnił, że do osób bez kontaktów i reakcji socjoseksualnych należy 14-19% niezamężnych kobiet, 1-3% zamężnych kobiet (!), 5-8% zamężnych w przeszłości kobiet, 3-4% nieżonatych mężczyzn, 0% żonatych mężczyzn i 1-2% żonatych w przeszłości mężczyzn. Jeśli znasz jakąś pracę socjologa, który to obala to chętnie poczytam.

31 Ostatnio edytowany przez Revenn (2016-05-01 00:30:23)

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Iceni napisał/a:

Przeciez to oczywiste, ze ktos, kto czeka z seksem do slubu i ma powiedzmy w granica h 25 lat ma niskie potrzeby seksualne lub olbrzymie zahamowania. Ktos, komu seks jest "potrzebny do zycia" nie wytrzyma. Po prostu nie wytrzyma. Ksieza o wysokim libido lamia celibat, a co niektorzy wierza nadal w cuda typu "ona sie przez 7 lat nie dala dotknac, ale wierzylem, ze po slubie zamieni sie w seks bombę".

Nic z tego.

To co piszesz jest bzdurą, jest coś takiego jak masturbacja która rozładowuje popęd seksualny. Ktoś kto z jakiś przyczyn nie ma partnerki/partnera w taki sposób może radzić sobie z popędem (oczywiście są plusy i minusy takiego zachowania). Poza tym ktoś kto jeszcze nie spróbował tego czym jest seks z drugą osobą nie ma takiego na to parcia bo czego oczy nie widzą...

Ja z opisu autora odczytuje to tak jakby jego żona brzydziła się seksu z powodów religijnych? Ale pomimo tego spełnia swoją powinność małżeńską lepiej lub gorzej. Wydaje mi się że się zmusza do tego.

32 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2016-05-01 10:09:47)

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Xymena napisał/a:

Dorośli i naiwni.
Co kto lubi.

Ale po co bliska przyjaciolka mialaby klamac mnie w tej kwestii, skoro nie jestem jej chlopakiem/potencjalnym chlopakiem? Znamy sie dlugo i na poczatku ona myslala (kiedy jeszcze byla np. 19-21 latka) ze to jej sie zmieni, ale potem (po probach z kilkoma mezczyznami) zwatpila w to calkowicie. Jej meskie cialo (nie cale, ale penis np.)  po prostu brzydzi. Nie szaleje tez za zadnym aktorem/muzykiem/slawnym facetem, ona nie rozumie o co w tym calym seksie chodzi (a jest juz dorosla kobieta, NIE zadna 17-19 latka). Nie przecze temu ze niektore kobiety moga udawac ze facet inetresuje ich rowniez w erotycznym sensie w jakichs celach, ale istnieja kobiety aseksualne (tak samo mezczyzni). Jesli Cie to interesuje wejdz na polskie forum osob aseksualnych.
W tym konkretnym przypadku (autora watku) niewiadomo jak jest, ale aseksualisci istnieja.

Iceni, ktos kto czeka do slubu/czeka ogolnie dlugo na seks nie musi miec koniecznie malych potrzeb, pomijajac osoby aseksualne, wiele osob (zwlaszcza kobiet wlasnie, ale mezczyzn tez) ma ogromne kompleksy dotyczace np. wygladu wlasnych narzadow plciowych, wygladu piersi itd. Dziewice boja sie bolu, rozebrania przed facetem, niektorzy sa religijni. To tylko niektore z powodow, mysle ze te najczestsze. To ze ktos czegos bardzo pragnie nie oznacza ze koniecznie zrobi gdy ma okazje, ja bym chciala skoczyc na bungee, ale sie bardzo boje bo jestem ostrozna osoba.

Co do aseksualistow jeszcze - jest nawet polskie forum dla nich (dosyc obszerne z tego co pamietam, przejrzalam go kiedys), jest tam tyle samo mezczyzn co kobiet.

33

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Są kobiety aseksualne tak jak są faceci co zresztą na forum już było wielokrotnie poruszane. Temat dotyczy pomocy autorowi a odpowiedź na zadane przez niego pytanie padła już wielokrotnie - masturbacja, kochanka albo rozwód.

34

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Stwierdzenie, że są kobiety aseksualne, to trochę zbyt mało, aby w ciemno stawiać diagnozę. Warto byłoby skonsultować się z seksuologiem, który pozwoli obojgu dojść do podłoża problemu, a w dalszej kolejności, o ile wyrażą taką wolę, ewentualnie pomoże go rozwiązać. Jeśli jednak małżonka Autora nie widzi problemu, może być trudno ją do tego przekonać. Zawsze jednak, przed podjęciem radykalnych działań, warto próbować metod naprawczych.

35

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
da.vinci01 napisał/a:

Są kobiety aseksualne tak jak są faceci co zresztą na forum już było wielokrotnie poruszane. Temat dotyczy pomocy autorowi a odpowiedź na zadane przez niego pytanie padła już wielokrotnie - masturbacja, kochanka albo rozwód.

Ręka mu przez pół wieku zesztywnieje albo odpadnie. Kochanka to kupa problemów z nią i z żoną.  A więc żadne z tych to nie za dobre rozwiązanie. Olinka ma rację najpierw rozmowa i konsultacja.

36

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

A więc na czym stanęło, zanim zeszło na aseksualność? Szczera rozmowa. Może żona przypisuje seksowi jakieś cechy, np. zły, grzeszny, nieczysty, które ją hamują. Polecono autorowi wątku seksuologa, psychologa oraz rozmowę. Teraz ja bym chciała wiedzieć, co na to autor.

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Facet79 napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

No cóż. Sprawdź adres Sądu Diecezjalnego, pomęczysz się trochę i dostaniesz unieważnienie małżeństwa.

Ale przecież na Ślubie nie ślubuje się seksu tylko : Miłość, uczciwość i wierność. Ona tego dochowuje: Kocha, jest uczciwa i wierna. Czemu ktoś kto się żeni zakłada,że będzie miał seks a zwłaszcza zadowalający seks ? Nic o tym w przysiędze małżeńskiej nie ma. Czemu ma to być podstawa do unieważnienia małżeństwa ? Jaki ślub Ona złamała ?

Osobiście nie zaryzykuję chyba nigdy ślubu - nie chce skończyć jak autor wątku. Nigdy nie ma się pewności, że dziewczyna dzień po ślubie nie powie, że koniec z seksem albo, że nawet po ślubie nie ma na to ochoty. Nie bo nie. No i co jej zrobisz ? No, może jak się wcześniej wykastruję - wtedy brak seksu już nie jest problemem i jest się gotowym na małżeństwo tj. bez względu na wszystko dochować Miłości, wierności, uczciwości, czyli ślubu. Albo ciekawe czy do ślubu można dołączyć pisemną umowę na to na ile i jaki seks się wzajemnie liczy - ciekawe czy normy prawne w Polsce to dopuszczają i miałoby to skutki prawne.

Nie masz racji. Przed ślubem kościelnym spisuje się protokół,  w którym są pytania o zdolność i chęć współżycia i kłamstwo w tym zakresie jest jednym z warunków pozwalających uzyskać unieważnienie.  Tak jak i niechęć do posiadania potomstwa,  ukryte nałogi czy choroby psychiczne. Małżeństwo w świetle nauki kościoła to nie jest tylko patrzenie w oczy i trzymanie za rączki.

38

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Jaki sens ma tkwienie w związku, w którym pożądanie nie jest zaspokajane?

39 Ostatnio edytowany przez Xymena (2016-05-02 23:29:48)

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
da.vinci01 napisał/a:

Jaki sens ma tkwienie w związku, w którym pożądanie nie jest zaspokajane?

Żaden.
Równie dobrze możnaby być z kimkolwiek.

Ale zazwyczaj chodzi o dzieci, mieszkanie, finanse, wizerunek, strach przed zmianą.

40

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
da.vinci01 napisał/a:

Jaki sens ma tkwienie w związku, w którym pożądanie nie jest zaspokajane?

Bo związek to nie tylko pożądanie?
Zostawić fajną kobietę, z którą spełniam swoje 99% potrzeb - życiowych, emocjonalnych, dobrze się dogadujemy, jest moją przyjaciółką, mamy dużo wspólnych wspomnień, wspólne plany, podobne poglądy na życie, na dzieci, na wychowanie, politykę, chcemy tego samego, rozumiemy się bez słów, czujemy głęboką więź, jest romantycznie, jest radośnie, mamy w sobie wsparcie. Tylko seksu brak.
W takiej sytuacji też kwestionujesz związek?

41

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Monoceros napisał/a:
da.vinci01 napisał/a:

Jaki sens ma tkwienie w związku, w którym pożądanie nie jest zaspokajane?

Bo związek to nie tylko pożądanie?
Zostawić fajną kobietę, z którą spełniam swoje 99% potrzeb - życiowych, emocjonalnych, dobrze się dogadujemy, jest moją przyjaciółką, mamy dużo wspólnych wspomnień, wspólne plany, podobne poglądy na życie, na dzieci, na wychowanie, politykę, chcemy tego samego, rozumiemy się bez słów, czujemy głęboką więź, jest romantycznie, jest radośnie, mamy w sobie wsparcie. Tylko seksu brak.
W takiej sytuacji też kwestionujesz związek?

Powiedz 90 procent ludziom w wieku 25-29, że mają zrezygnować z seksu do końca życia. O ile trafią na siebie ludzie z bardzo niskim libido to problem jest niewielki, ale zdecydowana większość młodych ludzi ma jako takie libido i dla nich to będzie wcześniej czy pozniej trauma, a potem kochanka.

42

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Monoceros napisał/a:
da.vinci01 napisał/a:

Jaki sens ma tkwienie w związku, w którym pożądanie nie jest zaspokajane?

Bo związek to nie tylko pożądanie?
Zostawić fajną kobietę, z którą spełniam swoje 99% potrzeb - życiowych, emocjonalnych, dobrze się dogadujemy, jest moją przyjaciółką, mamy dużo wspólnych wspomnień, wspólne plany, podobne poglądy na życie, na dzieci, na wychowanie, politykę, chcemy tego samego, rozumiemy się bez słów, czujemy głęboką więź, jest romantycznie, jest radośnie, mamy w sobie wsparcie. Tylko seksu brak.
W takiej sytuacji też kwestionujesz związek?

Taki związek prędzej czy później jest destrukcyjny. Seks jest podstawową potrzebą człowieka. To dlatego ludzie wchodzą w związki. Gdy go nie ma, to znaczy, że jeden z partnerów zwyczajnie oszukuje drugiego. Stąd prosta droga z miłości do niechęci i nieszczęścia.

43

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Xymena napisał/a:
Monoceros napisał/a:
da.vinci01 napisał/a:

Jaki sens ma tkwienie w związku, w którym pożądanie nie jest zaspokajane?

Bo związek to nie tylko pożądanie?
Zostawić fajną kobietę, z którą spełniam swoje 99% potrzeb - życiowych, emocjonalnych, dobrze się dogadujemy, jest moją przyjaciółką, mamy dużo wspólnych wspomnień, wspólne plany, podobne poglądy na życie, na dzieci, na wychowanie, politykę, chcemy tego samego, rozumiemy się bez słów, czujemy głęboką więź, jest romantycznie, jest radośnie, mamy w sobie wsparcie. Tylko seksu brak.
W takiej sytuacji też kwestionujesz związek?

Taki związek prędzej czy później jest destrukcyjny. Seks jest podstawową potrzebą człowieka. To dlatego ludzie wchodzą w związki. Gdy go nie ma, to znaczy, że jeden z partnerów zwyczajnie oszukuje drugiego. Stąd prosta droga z miłości do niechęci i nieszczęścia.


Nieprawda ze destrukcyjny. W moim aktualnym zwiazku nie ma seksu klasycznego (bo rzeczy takie jak mocne, erotyczne przytulanie w ubraniach, glaskanie itd. sa) i jest to zdecydowanie najlepszy moj zwiazek. Mysle ze malo kto ma tak dobra, wzajemna relacje smile Chlopak o klasyczny wsad nigdy sie nie dopominal, a ja nie pytam czemu, bo dla mnie jest idealnie, poza tym wstydze sie troche pytac go o takie rzeczy. Jestem w nim bardzo zakochana.
Nie generalizuj tak Xymeno, i nie powtarzaj wszystkiego czego sie naczytalas w pisemkach dla kur domowych wink

44

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
lilly25 napisał/a:
Xymena napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Bo związek to nie tylko pożądanie?
Zostawić fajną kobietę, z którą spełniam swoje 99% potrzeb - życiowych, emocjonalnych, dobrze się dogadujemy, jest moją przyjaciółką, mamy dużo wspólnych wspomnień, wspólne plany, podobne poglądy na życie, na dzieci, na wychowanie, politykę, chcemy tego samego, rozumiemy się bez słów, czujemy głęboką więź, jest romantycznie, jest radośnie, mamy w sobie wsparcie. Tylko seksu brak.
W takiej sytuacji też kwestionujesz związek?

Taki związek prędzej czy później jest destrukcyjny. Seks jest podstawową potrzebą człowieka. To dlatego ludzie wchodzą w związki. Gdy go nie ma, to znaczy, że jeden z partnerów zwyczajnie oszukuje drugiego. Stąd prosta droga z miłości do niechęci i nieszczęścia.


Nieprawda ze destrukcyjny. W moim aktualnym zwiazku nie ma seksu klasycznego (bo rzeczy takie jak mocne, erotyczne przytulanie w ubraniach, glaskanie itd. sa) i jest to zdecydowanie najlepszy moj zwiazek. Mysle ze malo kto ma tak dobra, wzajemna relacje smile Chlopak o klasyczny wsad nigdy sie nie dopominal, a ja nie pytam czemu, bo dla mnie jest idealnie, poza tym wstydze sie troche pytac go o takie rzeczy. Jestem w nim bardzo zakochana.
Nie generalizuj tak Xymeno, i nie powtarzaj wszystkiego czego sie naczytalas w pisemkach dla kur domowych wink

lilly, ale mowa byla o perspektywie reszty zycia, a nie o jakims chwilowym zakochaniu. Wroc tu i napisz to za 3 lata - ze twoj facet jest szczesliwy zyjac bez seksu...

45 Ostatnio edytowany przez Xymena (2016-05-03 18:20:52)

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Lilly
To nie była wypowiedź dla niepełnoletnich...

46 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-05-03 18:57:06)

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Lily ale ty masz w tym swoim związku taką rzecz jak wzajemne pożądanie, przytulanie się. Sama o tym piszesz.To nie jest seks? To w takim razie co?

Monoceros tak to za mało. Zawsze można znaleźć sobie przyjaciela, który spełni większość tych wymagań.
Seks jest po to aby budowac bliskość miedzy dwojgiem. Jest to jedyna w swoim rodzaju relacja, dlatego taka traumą są zdrady.

47

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Ola_la napisał/a:

Lily ale ty masz w tym swoim związku taką rzecz jak wzajemne pożądanie, przytulanie się. Sama o tym piszesz.To nie jest seks? To w takim razie co?

Monoceros tak to za mało. Zawsze można znaleźć sobie przyjaciela, który spełni większość tych wymagań.
Seks jest po to aby budowac bliskość miedzy dwojgiem. Jest to jedyna w swoim rodzaju relacja, dlatego taka traumą są zdrady.

Jasne, że po to jest seks. Ale nie jest FUNDAMENTEM relacji. To nie jest tak, że bez tego nie da się żyć. Że bez tego nie da się stworzyć związku, nawet szczęśliwego związku.
Są inne elementy bez których nie da się tworzyć szczęśliwego związku w żadnym wypadku - bez zaufania, szacunku, wsparcia. To są fundamenty. Bez seksu - da się.
Jeśli na kogoś trafię, kogo pokocham, i w trakcie trwania naszego związku okaże się, że ta osoba jest aseksualna, to potrafię sobie wyobrazić, że ta osoba zaspokaja wszystkie moje inne potrzeby w taki sposób, że daruję sobie seks. Potrzeby seksualne będę mogła spełniać wykorzystując inne środki, zabawki, masturbację.

Z twojej wypowiedzi, Ola_la wychodzi, jakby osoby aseksualne nie mogły tworzyć bliskiej relacji, bo nie uprawiają seksu. To jakiś absurd. Odróżniamy uczucia romantyczne a pociąg seksualny.

48 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-05-03 19:30:48)

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Jeśli jest zaufanie to osoba aseksualna powinna powiedzieć o tym przed ślubem. Wtedy jej partner będzie mogl zdecydować czy chce być z ta osoba. I tak jak mówisz można wtedy poradzić sobie z ta sytuacją wspólnie.

A nieuczciwe jest przemilczenie tego i czekanie na to ze jak się ułoży, bo jest już po slubie. Nie ma wtedy wsparcia, zaufania a jest zwykle oszustwo. Na kłamstwie nie da się nic zbudować dobrego i długotrwałego.

49

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Iceni napisał/a:

lilly, ale mowa byla o perspektywie reszty zycia, a nie o jakims chwilowym zakochaniu. Wroc tu i napisz to za 3 lata - ze twoj facet jest szczesliwy zyjac bez seksu...

Pod warunkiem, że mamy do czynienia z osobami bez zaburzeń. Dla mnie, dla Ciebie i wielu wypowiadających się w tym wątku, jeśli partner nas pociąga, to go pożądamy, wtedy potrzeba seksu jest naturalna i wydaje się być oczywista. Najwyraźniej jednak - jak wynika z załączonego obrazka - nie dla wszystkich. Lilly napisała, że jest bardzo zakochana - dla mnie nie ma szczęśliwego związku bez pełnej bliskości fizycznej, bez której po prostu brakuje tej przysłowiowej kropki nad "i".

Monoceros napisał/a:

Z twojej wypowiedzi, Ola_la wychodzi, jakby osoby aseksualne nie mogły tworzyć bliskiej relacji, bo nie uprawiają seksu. To jakiś absurd. Odróżniamy uczucia romantyczne a pociąg seksualny.

Mogą, ale jeśli w związek nie wejdą dwie osoby o takich samych potrzebach, a raczej (w tym kontekście) ich braku, to ta druga strona zawsze będzie czuć niedosyt, a nawet krzywdę.

50

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Ola_la napisał/a:

Jeśli jest zaufanie to osoba aseksualna powinna powiedzieć o tym przed ślubem. Wtedy jej partner będzie mogl zdecydować czy chce być z ta osoba. I tak jak mówisz można wtedy poradzić sobie z ta sytuacją wspólnie.

A nieuczciwe jest przemilczenie tego i czekanie na to ze jak się ułoży, bo jest już po slubie. Nie ma wtedy wsparcia, zaufania a jest zwykle oszustwo. Na kłamstwie nie da się nic zbudować dobrego i długotrwałego.

Z tym się zgodzę w 100%. Pisałam to wcześniej, żona Autora wątku zachowała się nieuczciwie.

Olinka napisał/a:

Monoceros napisał/a:
Z twojej wypowiedzi, Ola_la wychodzi, jakby osoby aseksualne nie mogły tworzyć bliskiej relacji, bo nie uprawiają seksu. To jakiś absurd. Odróżniamy uczucia romantyczne a pociąg seksualny.

Mogą, ale jeśli w związek nie wejdą dwie osoby o takich samych potrzebach, a raczej (w tym kontekście) ich braku, to ta druga strona zawsze będzie czuć niedosyt, a nawet krzywdę.

Jak gramy w otwarte karty, to nie ma mowy o krzywdzie. A niedosyt nie zabija i też nie zawsze unieszczęśliwia, są sposoby by sobie z tym poradzić. Zakładam, że w związek wchodzą dwie dorosłe, świadome swojej seksualności osoby.

51

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Monoceros napisał/a:

Jak gramy w otwarte karty, to nie ma mowy o krzywdzie. A niedosyt nie zabija i też nie zawsze unieszczęśliwia, są sposoby by sobie z tym poradzić. Zakładam, że w związek wchodzą dwie dorosłe, świadome swojej seksualności osoby.

Zauważ, że napisałam, że to ma szasnę sprawdzić się i przetrwać, ale pod warunkiem, że mówimy o osobach o tych samych potrzebach, czyli w tym przypadku zerowych lub bliskich zeru. Jeśli jednak jedna osoba takich potrzeb nie ma, ale druga już tak, to nawet granie w otwarte karty na dłuższą metę się nie sprawdzi. Owszem, można coś tam próbować tłamsić, brać zdroworosądkowo, spychać na margines, ale jakim kosztem i czy aby na pewno warto?

52

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Olinka napisał/a:

Zauważ, że napisałam, że to ma szasnę sprawdzić się i przetrwać, ale pod warunkiem, że mówimy o osobach o tych samych potrzebach, czyli w tym przypadku zerowych lub bliskich zeru. Jeśli jednak jedna osoba takich potrzeb nie ma, ale druga już tak, to nawet granie w otwarte karty na dłuższą metę się nie sprawdzi. Owszem, można coś tam próbować tłamsić, brać zdroworosądkowo, spychać na margines, ale jakim kosztem i czy aby na pewno warto?

Skąd możesz wiedzieć, czy warto, jeśli nawet nie dopuszczasz myśli, że mogłoby się udać? W każdym związku trzeba wiedzieć, że są chwile, kiedy szuka się kompromisu. Czemu akurat seks jest tą sferą, gdzie nie dopuszczasz kompromisu?

53

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Monoceros napisał/a:

Czemu akurat seks jest tą sferą, gdzie nie dopuszczasz kompromisu?

Bo jest zbyt ważny, a zarazem piękny, aby z niego rezygnować. Bo nie da się go zastąpić niczym innym. Bo białe małżeństwo/związek to nie jest szczyt mojego szczęścia. Bo jeśli ktoś mnie pociąga, to go pożądam. Naprawdę trzeba to tłumaczyć?
Kiedyś, bardzo dawno temu, też wydawało mi się, że związek bez seksu może być pełny, ale wówczas miałam ledwie naście lat, a potem dojrzałam. Owszem, da się, można nawet całkiem dobrze się w takiej relacji realizować, ale dla emocjonalnie zdrowego człowieka to nigdy nie będzie pełnia.

Tutaj możliwe są tylko dwie opcje - jest seks lub go nie ma. Jaki proponujesz w takiej sytuacji kompromis?

54

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Xymena napisał/a:
Monoceros napisał/a:
da.vinci01 napisał/a:

Jaki sens ma tkwienie w związku, w którym pożądanie nie jest zaspokajane?

Bo związek to nie tylko pożądanie?
Zostawić fajną kobietę, z którą spełniam swoje 99% potrzeb - życiowych, emocjonalnych, dobrze się dogadujemy, jest moją przyjaciółką, mamy dużo wspólnych wspomnień, wspólne plany, podobne poglądy na życie, na dzieci, na wychowanie, politykę, chcemy tego samego, rozumiemy się bez słów, czujemy głęboką więź, jest romantycznie, jest radośnie, mamy w sobie wsparcie. Tylko seksu brak.
W takiej sytuacji też kwestionujesz związek?

Taki związek prędzej czy później jest destrukcyjny. Seks jest podstawową potrzebą człowieka. To dlatego ludzie wchodzą w związki. Gdy go nie ma, to znaczy, że jeden z partnerów zwyczajnie oszukuje drugiego. Stąd prosta droga z miłości do niechęci i nieszczęścia.

Aha czyli ludzie tylko dla seksu wchodzą w związki tak? Yhym, wiesz masz racje ale zaryzykuje że w 90 % szybko takie związki się sypią, bo zawsze przychodzi znudzenie partnerem, prędzej czy później.

55

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Olinka napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Czemu akurat seks jest tą sferą, gdzie nie dopuszczasz kompromisu?

Bo jest zbyt ważny, a zarazem piękny, aby z niego rezygnować. Bo nie da się go zastąpić niczym innym. Bo białe małżeństwo/związek to nie jest szczyt mojego szczęścia. Bo jeśli ktoś mnie pociąga, to go pożądam. Naprawdę trzeba to tłumaczyć?
Kiedyś, bardzo dawno temu, też wydawało mi się, że związek bez seksu może być pełny, ale wówczas miałam ledwie naście lat, a potem dojrzałam. Owszem, da się, można nawet całkiem dobrze się w takiej relacji realizować, ale dla emocjonalnie zdrowego człowieka to nigdy nie będzie pełnia.

Tutaj możliwe są tylko dwie opcje - jest seks lub go nie ma. Jaki proponujesz w takiej sytuacji kompromis?

Podkreśl, że dla ciebie seks jest zbyt ważny, żeby z niego rezygnować. To się zgodzę smile Nie mów, że inne przekonanie świadczy o tym, że ktoś nie jest "emocjonalnie zdrowym człowiekiem". Potrzeb seksualnych jest tyle, ilu ludzi na świecie.
Pomiędzy seksem a brakiem seksu są opcje, jak na przykład wskazała to lilly25 gdzie do zadowolenia z życia seksualnego nie potrzebuje np. penetracji. Albo przykładowo, jedna osoba nagina swoje potrzeby i kochają się mniej, osoby aseksualne, które nie czują obrzydzenia wobec seksu, godzą się na zbliżenie, bo widzą w tym coś pięknego, nawet jeśli nie odczuwają pożądania. Ewentualnie godzisz się na samotne spełnianie swoich potrzeb seksualnych. Są też związki otwarte, gdzie partnerzy mają innych partnerów seksualnych. Oczywiście, wszystko w zgodzie ze sobą i bez przekraczania granic. Jak ktoś nie może być w związku bez seksu, to nie może. Ale nie wszyscy tak mają. To nie znaczy, że są zaburzeni.
Proszę cię, przestań twierdzić, że aseksualność jest chorobą, bo tak wynika z powyższego postu.

56

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Monoceros napisał/a:

Podkreśl, że dla ciebie seks jest zbyt ważny, żeby z niego rezygnować. To się zgodzę smile

Zapytałaś przecież dlaczego akurat seks jest tą sferą, gdzie nie dopuszczam (JA) kompromisu, więc chyba oczywistym jest, że odpowiadając pisałam o sobie. Czyż nie? 

Monoceros napisał/a:

Pomiędzy seksem a brakiem seksu są opcje, jak na przykład wskazała to lilly25 gdzie do zadowolenia z życia seksualnego nie potrzebuje np. penetracji.

Ona nie, ale czy jej mężczyzna także? Jeśli tak, to znaczy, że dobrali się na zasadzie podobieństw, a jednak Autor wątku wyraźnie wskazuje na różnice w podejściu do tematu pomiędzy nim a żoną. On nie tylko czuje się oszukany, ale też wyraźnie napisał, że nie wyobraża sobie życia bez seksu i tego, co się z nim wiąże.

Monoceros napisał/a:

Proszę cię, przestań twierdzić, że aseksualność jest chorobą, bo tak wynika z powyższego postu.

To akurat jest Twoją daleko idącą nadinterpretacją. Zdanie, do którego się odniosłaś, dotyczyło osoby niebędącej aseksualistą, a jednak zmuszonej do zadowalania się namiastką. Dla mnie (powtarzam: dla mnie) to jest akt desperacji.

Nawet poczciwa Wikipedia mówi: (...) Aseksualiści będący w stanie tolerować seks mogą wiązać się z tą większością, ale nawet wtedy ich brak zainteresowania może być frustrujący dla ich partnerów, czyniąc trudnym długotrwały związek. Osoby aseksualne mogą też dać partnerom możliwość zaspokojenia potrzeb seksualnych gdzie indziej, utrzymywać związek bez seksu z tymi, którzy są skłonni do poświęcenia, umawiać się tylko z innymi aseksualistami lub żyć samotnie.
W każdym z wymienionych przypadków nie ma mowy o tym, aby osoba aseksualna mogła dać pełnię=szczęście komuś, kto ma określone potrzeby i chciałby je realizować w związku. Jeśli tak, to świadomie decydując się na takie życie dla mnie jest desperatem, a jest nim, bo rezygnacja z tego, co jest dla kogoś bardzo ważne, niezwykle rzadko się w życiu sprawdza.

Zresztą - choć należy dodać, że nie przez wszystkich - aseksualizm obecnie uznawany jest za jedną z orientacji seksualnej lub brak jakiejkolwiek orientacji, nie zaburzenie i na pewno nie chorobę.

I wreszcie na koniec - jak dotąd nie zostało stwierdzone, że żona Autora jest osobą aseksualną, to tylko niektórzy zaocznie usiłują stawiać diagnozy wink.

57

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Nawet poczciwa Wikipedia mówi: (...) Aseksualiści będący w stanie tolerować seks mogą wiązać się z tą większością, ale nawet wtedy ich brak zainteresowania może być frustrujący dla ich partnerów, czyniąc trudnym długotrwały związek. Osoby aseksualne mogą też dać partnerom możliwość zaspokojenia potrzeb seksualnych gdzie indziej, utrzymywać związek bez seksu z tymi, którzy są skłonni do poświęcenia, umawiać się tylko z innymi aseksualistami lub żyć samotnie.
W każdym z wymienionych przypadków nie ma mowy o tym, aby osoba aseksualna mogła dać pełnię=szczęście komuś, kto ma określone potrzeby i chciałby je realizować w związku. Jeśli tak, to świadomie decydując się na takie życie dla mnie jest desperatem, a jest nim, bo rezygnacja z tego, co jest dla kogoś bardzo ważne, niezwykle rzadko się w życiu sprawdza.

Od kiedy wikipedia wie najlepiej? smile
I też nie ma napisane, że nie może dać pełni szczęścia.
Zresztą, seks = pełnia szczęścia? A ja się znów nie zgodzę.
Ale spoko, po to są te dyskusje, czasem trzeba się nie zgodzić.

Co do wątku - żona autora może być aseksualna, to jedna z wielu wymyślonych tu teorii. Co nie zmienia faktu, że zachowała się źle.

58

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Wikipedia jaka jest, każdy widzi, ale przecież podawane w niej informacje nie biorą się z powietrza, a opierają na jakichś poważniejszych źródłach i danych. Poza tym chodzi o istotę zagadnienia.

Monoceros napisał/a:

Zresztą, seks = pełnia szczęścia? A ja się znów nie zgodzę.

Nie, nie sam seks, a seks w połączeniu z tą resztą, która składa się na szczęśliwy związek. 
Chodzi o to, że osobie, która seksu w związku potrzebuje, wszystkie pozostałe czynniki determinujące szczęście dopiero w połączeniu z seksem mogą dać jego (szczęścia) pełnię. To wynika zresztą z naszej natury, bo przecież dla większości z nas seks jest co najmniej ważny. 

Monoceros napisał/a:

Ale spoko, po to są te dyskusje, czasem trzeba się nie zgodzić.

Tu akurat jest między nami pełna zgoda wink.

59

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Zauwaz Monoceros ze jesteś młodą osoba i wypowiadasz się o czymś co znasz z teorii bo nie jesteś w długotrwałym związku. Zobacz sobie ile jest watków na forum gdzie pisza czy to kobiety czy mężczyźni o swojej frustracji związanej nie tylko z brakiem seksu, pożądania, ale i zainteresowania okazywanego przez partnera. Ale w każdym z tych przypadków druga osoba olewala potrzeby partnera, klamala, oszukiwala. Gdzie tutaj ten romantyzm i zaufanie o których piszesz. Jasne że sa pewnie osoby które sobie poradzą z tym ale to sa wyjątki. I zawsze ta osoba której zależy bardziej będzie pokrzywdzona.
Nie mowie teraz o przypadkach gdy nie ma seksu gdy ktoś jest chory nawet długo bo to sa inne przypadki. Inna sytuacja sa tez wyjazdy jednej osoby za granice czy w delegacje.

Czy zona autora jest aseksualna czy nie to ja tego nie wiem. Dla sytuacji autora mało to zmienia bo ona nie rozmawia z nim o tym. Może sama nie wie co czuje. Tylko dlaczego wyszła za mąż nie mówiąc o tak ważnej kwestii i nie myśląc jak to zycie dalej się potoczy. Widze ze wiele osob wychodzi za maz bo tak trzeba, bo presja otoczenia, bo sukienka, wesele itd. A po weselu przychodzi gorzkie rozczarowanie, bo mąz nie taki, bo teściowa, bo ciężko mieszka się u teściowej na przykład itd. Tak jakby małżeństwo miało rozwiązać wszystkie problemy.
Szkoda ze autor się nie odzywa. Jak dla mnie to powinien nie odpuścić rozmowy z żoną. I jeśli do niej dojdzie i porozmawiają naprawdę szczerze wtedy zastanawiać się co dalej.

60

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
jndp26 napisał/a:

Moze zacznę od początku. Mam 28 lat i pół roku temu wziąłem ślub po 7 letniej znajomosci. Dziewczyna którą poznałem była najcudowniejsza na świecie, byliśmy przyjaciółmi a pózniej zakochaliśmy się w sobie. Po 7 latach wzięliśmy ślub. Moja żona dosc wczesnie oznajmila mi ze ze wzgledow religijnych, chce zaczac uprawiac seks po ślubie. Kochalem ją tak bardzo ze przystałem na to, w naszym związku nie było erotyzmu ale milosc i czulosc mi to zastępowało. Po ślubie jednak zaczynam zalowac tej decyzji. Moja żona prawie w ogóle nie ma potrzeb seksualnych, kiedy juz sie kochamy ona pozostaje 100% bierna, poniewaz ja jestem juz doswiadczony, sprawiam jej przyjemnosc na wszystkie strony, seks oralny, pocalunki. Jednak ona... nie daje nic w zamian, chce uprawiac seks tylko w klasycznej pozycji.
Porozmawialam z nia szczerze i przyznała że nie lubi uprawiac seksu, ze nie potrzebuje tego, i ze nie chciala mi tego mowic przed slubem bo bala sie ze ją zostawie. Zwyczajnie mnie oszukala. Co zrobilibyscie na moim miejscu? Nie wyobrazam sobie zycia bez seksu i czulosci, jestem młody, ale nie chce tez by ona zmuszala sie do seksu ze mną.

Tutaj wszystko jest już wyjaśnione jak widać. 7 długich lat byli razem poznali się dobrze, seksu tez nie było. Ona oszukała go, że po ślubie się to zmieni. Jest miłość, jest czułość, jest nawet przyjaźń i zaufanie. A zabrakło szczerości w najbardziej intymnej sprawie dotyczącej tylko ich dwojga. Ciężka sytuacja ale ja raczej na miejscu autora bym odeszła. Co on zrobi nie wiem. Nie zamierzam mówić co ma zrobić bo to jego życie. Ale na pewno będzie mu tego brakować i ma prawo odejść. To jest mydlenie oczu ze ze względów religijnych bo teraz po ślubie byłoby wszystko w porządku. Jednak skoro 7 długich lat tego nie było to naiwnością było sądzić ze się cos zmieni po ślubie.

61

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Twierdzić że seks da pełnię szczęścia, to jak twierdzić, że sól daje pełnię smaku. Ale jak ważna jest sól wie każdy kto próbował ziemniaków bez soli... są jak krochmal. Samą solą się nie najesz... ziemniaki bez soli są obrzydliwe... Musi być jedno i drugie.

Z życiem jest podobnie -- samym seksem się nie najesz, będzie ciągle czegoś brakować. Ale życie bez seksu jest jak niesolone ziemniaki. Może komuś takie smakują, "singolm z wyboru", świętoszkom ulegającym propagandzie poświęcając własne życie...

62

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...
Gary napisał/a:

Twierdzić że seks da pełnię szczęścia, to jak twierdzić, że sól daje pełnię smaku. Ale jak ważna jest sól wie każdy kto próbował ziemniaków bez soli... są jak krochmal. Samą solą się nie najesz... ziemniaki bez soli są obrzydliwe... Musi być jedno i drugie.

Z życiem jest podobnie -- samym seksem się nie najesz, będzie ciągle czegoś brakować. Ale życie bez seksu jest jak niesolone ziemniaki. Może komuś takie smakują, "singolm z wyboru", świętoszkom ulegającym propagandzie poświęcając własne życie...

Dokładnie. Musi być jedno i drugie.
Myślę, że u kobiet to naturalne, bo rzadko oddzielają seks od uczuć. Tak naprawdę, to mają ochotę na seks, tylko gdy są zakochane. Czyli wtedy gdy mężczyzna swoją osobowością, usposobieniem, sposobem bycia, zachowaniem im odpowiada.

63

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Monoceros, czy twoje postrzeganie seksu i wyzszosci milosci platonicznej nie jest czasem echem wychowania w wierze katolickiej?

Seks dla wiekszosci ludzi nie jest niczym gorszym ani mniej waznym. Jezeli aseksualizm lub niska potrzeba milosci cielesnej jest obustronna to ok, ale kiedy tyczy sie jednej strony to ta druga osoba cierpi. To jak postawic glodnego przed zamknieta lodowka.

64

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

Bierzemy ślub z osobą do której, oprócz miłości, czujemy także pociąg fizyczny i z którą jest nam dobrze w łóżku. W tym przypadku partnerka oszukała autora postu a więc całe małżeństwo od początku jest budowane na kłamstwie.

65

Odp: Czekałem do ślubu i żałuję...

jndp, zostales zmanipulowany przez cwana osobe. Jej celem bylo po prostu zamążpojscie. Dosc czeste zjawisko.

Posty [ 1 do 65 z 151 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Czekałem do ślubu i żałuję...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024