Jaka jest Wasza ulubiona, najukochańsza książka, która odegrała w Waszym życiu ważną rolę?
Ania z Zielonego Wzgórza- na niej się wychowałam, całe moje dzieciństwo, całą podstawówka to lektury o Ani:) Trochę wydaje mi się archaiczna, ale na poziomie, i jak dla takich dziewczynek w sam raz!!! Z sentymentem zerkam na półkę gdzie leży cała kolekcja wszystkich książek o Ani, Emilkach i Pat, i wszystkie inne Lucy Montgomery!!!:)
Wszystko jak leci pewnej Agathy Oczywiście Agathy Christie
"Aniołek" Coleen McLoughlin ,piękna i wzruszająca,czytając ją miałam wrażenie że oglądam film Almodovara...
Oj , przyczytalam juz w zyciu wiele ksiazek , ale mimo , ze ksiazka o ktorej chce naopisac ukazala sie juz jakis czas temu , to czekam z niecierpliwoscia na druga czesc.Mowa oczywiscia o " Kod da Vinci "
Wciagnela mnie niesamowicie , przeczytalam ja w ciagu dwoch dni nawet podczas gotowania obiadu
Jest taka jedna . "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa.
"Proces Szatana" Iwanickiego, oparta na faktach.Naprawde zajebiaszcza.
"Powiedziała "Yes"". Autorki nie pamiętam, czytałam ją wiele wiele lat temu. Zapadła mi w pamięć. Książka opowiada o dziewczynie, która została zastrzelona w szkole przez kolegów ze starszej kalsy, bo przyznała się do wiary w Boga.
1. Jeżycjada M. Musierowicz - uwielbiam, jestem wielką fanką!
2. "Opowieści z Narnii" C. S. Lewisa
3. "Zielona mila" S. Kinga
4. "Stowarzyszenie umarłych poetów" N. Kleinbaum
5. A.Christie
6. K. Reichs
7. i mnóstwo innych
Duży wpływ mają na mnie książki dla dzieci, które uwielbiam za prostotę, dobro i mądrość.
Coś, co czytałam dziesiątki razy a wciąż zdarza mi się kartkować ulubione fragmenty... ,,Dzieci z Bullerbyn" Cudowna, ciepła książka w prosty sposób przekazująca wartość rodziny, przyjaźni czy wzajemnego dobra.
No i tak samo jak u Renii książki Lucy Montgomery, którą podziwiam za kunszt literacki- ale to już jak byłam starszą dziewczynką Pod wpływem tych książek zamarzyłam o podróży na Wyspę Księcia Edwarda. Może kiedyś się spełni
A jak już byłam całkiem dużą dziewczyną rozczytałam się w ,,Przeminęło z wiatrem". Czytałam nawet na przystankach autobusowych. Ah, ta pełna napięcia akcja kolejnych romansów Scarlett...
Uwielbiam KONOPIELKĘ Redlińskiego
Mam taką? Hmmm w sumie może być "Sto lat samotności" Gabriela Garcii Márqueza, ogólnie jego książki
ostatnio przeczytałam ksiązke pt.Teraia-Dawida Lodge i jestem pod wrażeniem madrej,dowcipnei i filozoficznej zarazem trasci..a najwspanialszy jest koniec,jak człowiek uzależniony od terapii,bogaty w hollywodzkim stylu zmienia sie pod wpływem miłosci z lat młodzienczych ..polecam,czytałam na głos mężowi na urlopie i mimo że zazwyczj czyta kryminały byl zaskoczony jak wciągająca może byc powieśc psychologiczna,,pisana w formie dziennika czy pamiętnika-rewelacja polecam!Ewita!
14 2014-05-14 09:52:50 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2014-05-14 09:53:35)
Jest taka jedna . "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa.
Zdecydowanie
Przeczytałam mnóstwo dobrych książek, bo uwielbiam czytać, ale nie znalazłam żadnej która by się z wyżej wymienioną mogła równać
"Reguła przetrwania" Vitusa B. Droschera. Otworzyła moje oczy na prawdziwy świat zwierząt.
Ja na przykład bardzo lubię Kurta Vonneguta "Witajcie w małpiarni" to majstersztyk. A poza tym, to rosyjskie rzeczy lubię: opowiadania Gogola, "Gracz" Dostojewskiego (ale "Biesów" nie trawię)... Opowiadania Izaaka Babla, "Psie serce" Bułhakowa - rewelacja, połowa historii opowiedziana z punktu widzenia psa . A taką bardzo ukochaną książką, którą wiele razy czytałam do znudzenia, i wracam do niej, gdy potrzebuję się wzmocnić - są "Przygody Tomka Sawyera" . A poza tym to jeszcze Hemingway i Remarque... No i nie mogę zapomnieć o Jacku Dukaju. Lektura "Lodu" to było prawdziwe przeżycie i uczta!
Z typowo szkolnych książek zawsze uwielbiałam Cudzoziemkę i Dżumę. Z bardziej współczesnych uwielbiam Ostatni wykład Randy'ego Pauscha, niezwykle wzruszający zapis wykładu umierającego naukowca. Płakałam jak czytałam...
Wszystkie książki Nicholasa Sparksa. Pisze prosto, ładnie i wciągająco
Lubię książki Ludluma. Natomiast ukochana książka to: Ania z Zielonego Wzgórza
Ania z Zielonego Wzgórza to ulubiona książka mojego dzieciństwa! Czytałam ją już nieraz, mam również pozostałe części i chyba nigdy mi się nie znudzi.
"Po zmierzchu" Murakamiego - niesamowita, mój pierwszy kontakt z tym autorem.
Seria "Klaudyna" Colette - poruszająca, życiowa, na wielu polach ważna dla mnie.
"Tomek w Krainie Kangurów" Szklarskiego - od niej zaczęła się moja przygoda z literaturą.
"Ostatnia konkubina" Downer Lesley.
Ksiazka, ktora przenosila mnie do innego swiata. Czesto do niej wracam. Uwielbiam i polecam.
"Sklepy cynamonowe" Schulza.
Ukształtował mnie John Irving, Joseph Heller, Stephen King i William Golding.
Nie potrafię wybrać jednej ukochanej.
Ale gdybym musiała wybierać jedną jedyną to na pewno pomogłoby mi podzielenie książek na kategorie:
Analiza społeczeństwa: "Paragraf 22" Joseph Heller
Cała prawda o ludzkiej naturze: "Władca much" William Golding
Rozbawiacz do łez: "Straż! Straż" Terry Pratchett
Ja ponad rok temu przeczytałam trylogię Pauliny Simmons "Jeździec miedziany", "Tatiana i Aleksander" i "Ogród letni" i od tamtej pory to świata poza tymi trzema książkami nie widzę.
Bardzo Wam polecam.
Moja ulubiona autorka to chyba Majgull Axellson. A ulubiona książka - przynajmniej na teraz - Dom Augusty.
Hm ulubiona a taka co zmieniła życie to u mnie książki z różnych półek .
Ulubiona to oczywiście seria dzienników Bridget Jones czytana sto razy i całe wszystkie siedem tomów harrego pottera. To zdecydowanie ulubione i przeczytane największą liczbę razy.
Jeśli chodzi o zmieniające życie, to czuję wpływ "Sztuki prostoty", która sprawiła, że zaczął pociągać mnie minimalizm.
"Pan raczy żartować Panie Feynman" pokazała mi, że bycie naukowcem nie jest nudne (bardzo, żałuję, że nie poszłam na doktorat z chemii).
"Pamiętnik" pokazał mi bezgraniczną wieczną miłość (jedna z niewielu książek przy której ryczałam jak bóbr)
i chyba tyle jak na ten moment mojego życia
"Wesołe przygody Robin Hooda" Howarda Pyle'a.
Wydanie tej historii rozbójnika z Sherwood, z 1958 r., znalazłem (i mam po dziś dzień) podczas nielegalnego przetrząsania składowiska makulatury zakładu tektury w moim rodzinnym mieście.
Było to, bodajże w 1968 r.
Napisane ze swadą gawędziarską, pobudzające wyobraźnię.
A ilustracje nawiązujące do treści - przecudowne akwarele.
Ta książka zapoczątkowała moją przygodę z literaturą.
"Psychopaci są wśród nas" (Robert D. Hare) - może nie ukochana, ale na swój sposób uratowała mi życie.
"Solaris" Stanisława Lema. Dawno zapomniana lektura, do której lubię czasem powracać.
Dzieci z dworca zoo , bardzo mądra ksiązka . Można się z niej wiele nauczyć i wywnioskować. Mojemu synowi nie odpuściłem czytania , teraz jakoś kupiłęm mu w matrasie tą ksiązke .. jeszcze lezy ale mam plan na weekend przepytania go z niej. Uważam , że jak ruszy już czytanie to jej nie odłozy póki nie skończy jej czytania.
Księga - Pismo święte
Z luźnych książek lubię wyżej wspomniane dzieci z dworca zoo oraz typowe książki o problemach młodych ludzi szczególnie bliskie byly mi o zaburzeniach odżywiania. Nie pamiętam dokladnie tytułów ale czytałam chyba "w sidłach anoreksji" "chuda" "dieta (nie)życia" i kilka innych. Momentami jakbym czytała swoją historię ale na początku myślałam ze mnie to nie dotyczy.
33 2016-01-19 00:59:07 Ostatnio edytowany przez Volver (2016-01-19 00:59:53)
Od dobrych trzydziestu minut zastanawiam się, którą mogłabym nazwać tą ukochaną. Spoglądam na swoje półki i niestety same ukochane widzę... ponieważ ze względów mieszkaniowych tylko na takie mam miejsce Każda jedna wzbudzała i przy ponownej lekturze wciąż wzbudza silne emocje. Żadnej z nich nie potrafię czytać ze spokojem. Wiele z nich niezmienne wzrusza mnie do łez, chociaż nie wszystkie należą do smutnych...
Zakładam, że najukochańsza nie musi oznaczać najważniejszej dlatego pomna ogromu mego dziecięcego zachwytu (absolutnie nie słabnącego z wiekiem) mianem najukochańszej obdaruję "Konika Garbuska", koniecznie z ilustracjami J.M Szancera. Boże, co to było za przeżycie...
Od dobrych trzydziestu minut zastanawiam się, którą mogłabym nazwać tą ukochaną. Spoglądam na swoje półki i niestety same ukochane widzę... ponieważ ze względów mieszkaniowych tylko na takie mam miejsce Każda jedna wzbudzała i przy ponownej lekturze wciąż wzbudza silne emocje. Żadnej z nich nie potrafię czytać ze spokojem. Wiele z nich niezmienne wzrusza mnie do łez, chociaż nie wszystkie należą do smutnych...
Zakładam, że najukochańsza nie musi oznaczać najważniejszej dlatego pomna ogromu mego dziecięcego zachwytu (absolutnie nie słabnącego z wiekiem) mianem najukochańszej obdaruję "Konika Garbuska", koniecznie z ilustracjami J.M Szancera. Boże, co to było za przeżycie...
Wiesz, e ja do tej pory pamiętam początek?... (Nie wiem czyje to tłumaczenie było)
Hen daleko, za górami, za lasami, za morzami,
może jeszcze dalej gdzieś
była sobie pewna wieś.
W tej to wsi tuż przy parowie
żyli z ojcem trzej synowie.
Dwaj rozsądni, a najmłodszy
głupi był i plótł trzy po trzy...
Iceni szacun ! Słowo w słowo przekład Igora Sikiryckiego.
Kilka lat temu na tym cudzie literatury dziecięcej, dokonano totalnej profanacji i we wznowieniu, wiersz zastąpiono prozą. Nie wiem, jakim cudem ktoś mógł wpaść na taki pomysł. Ilustracje te same, a w środku... makabra.
"Harry Potter" na swój sposób ta książka zmieniła moje życie dzięki jej zaczęłam swoją przygodę z literaturą.
cała Jeżycjada Małgorzata Musierowicz jest dobra na wszystko
"Weronika postanawia umrzeć" Paulo Coelho, czytałam ją w okresie kiedy sama chciałam umrzeć a życie nie miało dla mnie żadnego sensu, dlatego to moja ukochana książka, przede wszystkim bardzo mądra opowieść, którą czyta się jednym tchem.
39 2016-01-27 09:39:00 Ostatnio edytowany przez Czarna Kotka (2016-01-27 09:41:12)
"Niekończąca się Historia".
Jako dziecko pokochałam film (film jest tylko dla dzieci) , trochę później przeczytałam książkę. Potem wracałam do tej książki wiele razy, odkrywając za każdym razem coś nowego, bo to jest książka i dla dzieci i dla dorosłych, po prostu dzieci nie odbierają jej głębszych warstw. Jest przepiękna.
Podobnie jest z Muminkami.