Jak dzieci mają mieć równe szanse rozwoju, jeśli nie mają dostępu do podstawowego narzędzia, jakim teraz jest internet. Mieszkam we wcale nie małej miejscowości, a mimo to, moje dziecko nie może w szkole korzystać z Internetu, bo mają go tylko panie w sekretariacie! Przecież to nienormalne!!!
Pewnie, że nie mają rownych szans! I nie będą mieć dopóki wszystkie szkoły nie będą miały dostępu do netu! A teraz to już nie luksus, a konieczność. Tylko jak to zrobić skoro szkoły nie mają pieniędzy?
A jakieś akcje społeczne? Pieniądze unijne? Albo dofinansowanie MENu?
Z MEN-em może być ciężko. Najlepiej chyba jak szkoła zwraca się do gfminy. Jest też taka reklama z Jandą - tp ma jakiś program wspierania małych szkół, ale nie wiem jak to działa - może u nich da się coś załatwić. Takich akcji i instytucji jest w sumie sporo, wszystko zależy od tego czy dyrektor w szkole jest na tyle prężny, żeby coś załatwić.
Tak, widziałam tę reklamę - podobno rzeczywiście pomagają szkołom. Zgadzam się, że dzieciaki powinny mieć dostęp do netu, choć faktycznie nie wszystkie mają na to szanse. Ale z czasem będzie coraz lepiej. Internet jest coraz tańszy, a jego zasięg wciąż się zwiększa. Trochę optymizmu
brak dostępu do sieci wydaje mi się dużym problemem, ale chyba minie trochę czasu i Internet będzie się rozprzestrzeniał coraz szybciej. Bądźmy dobrej myśli.
O jakich akcjacvh mówicie? Dają pieniadze na internet?
No wiadomo, że nie tak do końca "dają", ale w dużej części dofinansowują. Przede wszystkim gminy, ale ta akcja TP jest chyba dość dobra. Poza tym są chyba rzeczywiście jakieś fundusze unijne - tak mi się wydaje w każdym razie.
Wiem, że w naszej gminie jedna ze szkół brała udział w tym programie, więc to chyba nie taka nowa akcja.