Revenn napisał/a:theonlyone napisał/a:Revenn napisał/a:Tak to prawda, powinien wymagać od drugiej osoby tyle ile sam może dać, z tym to się w 100 % zgadzam. I faktycznie jako wierząca osoba wolałbym dziecko ochrzcić i wychowywać przynajmniej trochę w kierunku wiary chrześcijańskiej. Ślubu kościelnego raczej bym nie chciał brać, uważam że jest to słowo dane Bogu, nie wiem czy bym był w stanie w 100 % jego przestrzegać.
Rozbrajają mnie tacy chrześcijanie "na pół gwizdka" na dodatek twierdzący,że są wierzący,ale sami chyba nie wiedzą w co,lub kogo ...
W tym temacie zgadzam się z cslady związek osoby patrzącej realnie na problemy i na świat-z osobą wierzącą,to katorga,też bym czegoś takiego nie chciał,trzeba szukać kogoś o takim samym/podobnym światopoglądzie.
Dlatego napisałem osoba wierząca a nie np katolik. Bo pomimo tego że wierze w Boga nie mam prawa nazywać się katolikiem bądzi chrześcijaninem bo w 100% nie spełniam tego co wymaga pismo święte. Ale pomimo tego będę bronił wiary z całych sił bo uważam że to najlepsza rzecz jaka mogła spotkać ludzkość. Pewne normy moralne powinny być stałe i niezmienne, ateiści owszem i mogą być dobrymi ludźmi co nie zmienia faktu że pewną moralność wynoszą właśnie z religii, jeżeli człowiek miałby ot tak ustawić jakieś zasady były by one różne, niekoniecznie takie jakie są np w Biblii. Konstytucja która jest podstawą wartości w państwie opiera się w większości na biblii.
MyNombress napisał/a:Tak czy inaczej wiara to indywidualna sprawa każdego człowieka, i na pewno nie wziąłbym tego pod uwagę poznając jakąś fajną dziewczynę, nie robiłoby mi różnicy to, stąd moje zdziwienie na tak odległe plany cslady
Może dlatego,że nie znasz życia...Weźmy na przykład związek ateisty i katoliczki...ślub,ona chce kościelny,on nie,ona chce chrzcić dzieci,on nie,ona chce w święta iść do kościoła,on nie,dochodzą inne religijne cyrki ,na które ateista nie chce się godzić,owszem,można robić dobrą mine do złej gry,dla świętego spokoju,czy w imie "miłości",ale jak pisałem,to jest katorga i ciągłe awantury gwarantowane.
Jak dla mnie to jakieś rozdwojenie jaźni,albo jestem wierzący i dostosowuje się do zasad ludzi wierzących,opierających swoje wartości na biblii,albo nie.To jak być wegetarianinem,ale czasami zjeść sobie schaboszczaka,bo nie idzie sie powstrzymać...
Twierdzisz,że religia jest aż takim strażnikiem moralności?A która na ten przykład?A gdybyś urodził się w Afryce,to jaką religię byś wyznawał?Albo w dżungli,niczym tarzan,po co byłaby Ci religia?
Jakie to są te ponadczasowe wartości biblijne ?