Witam!
Nie będę się zbytnio rozpisywać dlaczego zacząłem ten temat, po prostu chciałbym odpowiedzi na kilka pytań, może jakieś sugestie.
Zacznę od tego, że mam 21 lat, jestem dosyć dobrze zbudowany (185cm, 80kg, tarka na brzuchu), niebieskooki szatyn z zarostem, sam siebie uważam za naprawdę przystojnego faceta (i nie tylko ja).
Mam pewien "problem", który gryzie moich znajomych, i daje mi do myślenia, mianowicie chodzi o to, że nie chcę mieć dziewczyny.
Osobiście nigdy nie miałem nikogo na dłużej, a nawet na poważnie, co za tym idzie jestem prawiczkiem, miałem propozycje sexu ze strony kobiet, ale uważam, że nie jestem wulgaryzm.
Cenie siebie, i nie mam zamiaru zaspokajać każdej kobiety, tylko taką, która naprawdę na to zasłuży.
Wizja związku bardzo mnie przeraża, nie wyobrażam sobie dzielić swoich problemów z drugą osobą (swoje problemy rozwiązuje sam, nikt o nich nie wie, i nie proszę o pomoc). No dobrze teraz to zabrzmiało jakbym był hipokrytą, ale to inna rzecz.
Nie mam dla nikogo czasu (mowa o kobietach, z którymi mógłbym się umawiać), jestem zbyt zajęty dążeniem do tego, by zarobić jak najwięcej pieniędzy, jestem pomocny, ale też bardzo samolubny, i jestem wielkim materialistą, ale to widzą osoby, które znają mnie na wylot.
Nie traktuję na poważnie kobiet, a nawet odpycham od siebie takie, które miały partnerów seksualnych, czy to jednego, czy więcej, dla mnie jest to odrzucające. Po prostu.
Tak wiem, że to normalne uprawiać sex, a nie normalne jest go wcale nie uprawiać, ale ja już tak mam.
Jestem bardzo znieczulony na uczucia, nie potrzebuję bliskości, miłości, sexu, pomocy, wsparcia ani nic podobnego, również daję do zrozumienia, że nie odwzajemniam uczuć, bo po prostu nie potrafię.
Na domiar złego bardzo interesuję się sztuką uwodzenia, oraz modą męską (nie pedalską, wzoruje się na styl ubioru Jasona Stathama).
Poświęcam się swojej pasji, czyli samochodom i freeride'ingowi.
Ludzie wmawiają mi, że jestem samolubny, i powinienem zacząć poświęcać się dla kogoś, inaczej "obudzę się z ręką w nocniku w wieku 40 lat."
Te słowa zapadają w pamięć, tak samo jak wmawianie mi, że coś czuję do innej osoby, nienawidzę w sobie tego, że potrafię wypierać i usuwać w sobie uczucia, jeżeli coś zacznę czuć do danej osoby, zaraz potrafię się tego pozbyć.
Lubię kontakt kobiet, nie jestem desperatem, i tym bardziej nie jestem gejem (nie znoszę gejów), jestem przyciągający dla kobiet, ale można powiedzieć, że jestem jak Wiedźmin (kto czytał, wie o czym mówię).
Czekam na jakieś opinie, albo sugestię, chcę usłyszeć coś pomocnego od dojrzałych i doświadczonych ludzi, najlepiej kobiet.