Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 191 z 191 ]

131

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
ApoteozaPrawdy napisał/a:
Marcjano napisał/a:

Jak ona miała? Żizel? No sorry, ale koło atrakcyjnej kobiety to ona nawet nie stała.

Isabel. ;D
No dokładnie tak, ale niektórzy tu o niej piszą, że jest "lalunią".
To już ta jego stara i pierwsza żona wygląda nieco lepiej, choć jest dużo starsza, więc druga ma tę przewagę, że ma młodszy zad.
Wątpię, żeby Marcinkieiwcz zostawił pierwszą żonę TYLKO dlatego, bo mu zbrzydła. Tam już od dawna pewnie nie było uczuć i to z obydwu stron.

Hejjjj, wlasnie wygooglowalam tego marcinkiewicza, pisza, ze chce wrocic do bylej zony, a ona sie zgodzila:-\

Nie znam osobiscie, ale wladnie tak wyczytalam.....

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Coś tam słysząłem, jak żona TV oglądała, bo osobiście nie oglądam. Jak obojgu to pasuje to niech wracają.

133 Ostatnio edytowany przez ApoteozaPrawdy (2014-09-17 18:01:32)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Nie wiem, bo podobno plotki o tym, że on się rozwiódł z Isabel były nieprawdziwe? xD Nie znam tych ludzi i ich żywot jest mi obojętny. Dorosły facet, który żeni się po kilku miesiącach znajomości? Dokładnie nie wiem, bo nie wnikałam, ale chyba nie znali się zbyt długo z tą "lalunią".
To tylko kolejny raz pokazuje, że dojrzałość i świadomość nie idzie w parze z wiekiem. Zresztą... na tym forum jest na to tysiące dowodów. ;D

134

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Pitagoras po przemyśleniu sprawy masz jednak rację. Moje myślenie jest przesycone ideologią. Nie wierzący ale mocno interesuję się uważnością i buddyzmem i ten wywarł na mnie ogromny wpływ. I... jestem z tego dumny. Pożądanie bez miłości jest autodestrukcyjne i podświadomie odrzucam takie zachowania. I super. Wolę taką ideologię niż prawdy głoszone przez seksuologię

135

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Marcjano napisał/a:

Pitagoras po przemyśleniu sprawy masz jednak rację. Moje myślenie jest przesycone ideologią. Nie wierzący ale mocno interesuję się uważnością i buddyzmem i ten wywarł na mnie ogromny wpływ. I... jestem z tego dumny. Pożądanie bez miłości jest autodestrukcyjne i podświadomie odrzucam takie zachowania. I super. Wolę taką ideologię niż prawdy głoszone przez seksuologię

Nooo, jednak zakret zyciowy....mowilam!?!?

136 Ostatnio edytowany przez ApoteozaPrawdy (2014-09-17 20:39:12)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Marcjano napisał/a:

Pitagoras po przemyśleniu sprawy masz jednak rację. Moje myślenie jest przesycone ideologią. Nie wierzący ale mocno interesuję się uważnością i buddyzmem i ten wywarł na mnie ogromny wpływ. I... jestem z tego dumny. Pożądanie bez miłości jest autodestrukcyjne i podświadomie odrzucam takie zachowania. I super. Wolę taką ideologię niż prawdy głoszone przez seksuologię

No i dobrze, że jesteś, bo możesz być dumny, powinieneś być.
Przynajmniej Twoja świadomość się rozwija, a nie tkwisz tylko w pustym materializmie, który wymaga, by zdobywać ciągle więcej dóbr/usług/przyjemności.
Problem w tym, że głodu duszy nie zaspokoi żadna materialna rzecz. ;]
Sama jestem bardzo wierząca, mój chłopak również jest wierzący (w Boga). Nie wierzymy natomiast w kościół.
Co do buddyzmu to też z niego czerpałam i nadal czasem czerpię. Ogólnie interesuję się religioznawstwem, mitologią, filozofią, antropologią i wieloma innymi dziedzinami. W każdej filozofii/religii można odnaleźć podobne/łączące się lub identyczne elementy, które są uniwersalnymi prawdami wszechświata.

"Znaj wroga i SAMEGO SIEBIE, a możesz stoczyć sto bitew nie odnosząc porażki".

137 Ostatnio edytowany przez Marcjano (2014-09-17 20:52:34)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Ja do buddyzmu trafiłem poprzez praktykę uważności. A z praktyką uważności zetknąłem się w momencie gdy byłem bardzo zestresowany życiem i pracą. Okazało się, że praktykę uważności stosuje się już nawet w Polsce w placówkach publicznych zajmujących się problemem stresu. No i okazało się, że praktyka uważności wywodzi się z buddyzmu. I wtedy się nim zainteresowałem. I trzeba przyznać zmieniłem się. Odrzuciłem prymitywne instynkty jak pożądanie dla samego pożądania. Tak. Uważam, że jest to instynkt prymitywny, który można w bardzo łatwy sposób kontrolować. Pożądanie nie bierze się z niczego. Pożądanie powiązane z miłością i chęcią sprawiania osobie ukochanej przyjemności jest czymś pozytywnym. Ważna jest motywacja. Dlatego tak pewnie na to patrzę. Nie znam pożądania bez miłości. Znam piękno i piękno dostrzegam. Ale bez pożądania. Ludzie wychowani w zachodniej kulturze, czy też nie praktykujący kontroli swojej motywacji tego raczej nie zrozumieją. Początkujący praktycy uważności mają z tym duży problem. Fakt jest jednak taki, że tak być nie musi. I znowu się pojawia pytanie. Czy to faktycznie jest natura ludzka skoro tak łatwo ją można kontrolować? Czy to jest walka z naturą człowieka, czy wyższy poziom świadomości? Buddyzm nie mówi, że pożądanie jest złe. Buddyzm generalnie nie zawiera w sobie katalogu uczynnków złych i dobrych. Buddyzm skupia się na motywacjach i konsekwencjach. Motywacją zdradzania partnera jest szukanie coraz to lepszego seksu i doznań, czego człowiek nigdy nie osiągnie. Nie ma idealnego seksu i idealnego partnera. Należy zadać sobie pytanie. Czy konsekwencje są warte ryzyka? Czy poligamia jest dobra skoro i tak nigdy nie znajdzie się tego partnera idealnego? Czy ta motywacja ma w ogóle sens? Czy konsekwencje z tego wynikające są warte ryzyka?

138

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

"Znaj wroga i SAMEGO SIEBIE, a możesz stoczyć sto bitew nie odnosząc porażki".
to powinno byc na moim grobie, gdybym  planowala grob miec.

139

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Marcjano napisał/a:
pitagoras napisał/a:

Więc taka prośba- nie pieprz ordynarnych głupot na tematy o których nie masz bladego pojęcia.

Myślę, a wręcz jestem pewny, że w kwestii antropologii i badań nad ludzkością z czasów przed wynalazieniem pisma mam wiedzę znacznie wiekszą niż Ty. Jeśli uważasz, że plecę bzdury to proszę napisz reklamację do Instytutu Etnologii i Antropologii UW bo głupot widocznie nauczają i bajki opowiadają natomiast pitagoras z netkobiet ma znacznie większą wiedzę od ich wszystkich razem wziętych.

Na temat zwyczajów godowych z czasów przedhistorycznych nie wiadomo absolutnie nic, bo i nie ma skąd tego wiedzieć.
Koniec.I wołanie na pomoc szumnych instytucji faktu tego nie zmieni.

140 Ostatnio edytowany przez Marcjano (2014-09-17 21:31:53)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Mylisz się. I to bardzo:) Wiadomo i to dość sporo. A jest skąd wiedzieć. Choćby analizując obecne kultury łowiecko-zbierackie, dlatego, że bez względu na to, na jakim kontynecie się rozwinęły zwyczaje mają TAKIE SAME. Wiadomo choćby na podstawie malowideł naskalnych. Wiadomo więcej niż myślisz. I takie są fakty. Proszę nie zaprzeczaj antropologii bo to jest jedna z najstarszych nauk, znanych już w starożytności. Taki Pitagoras nawet się tym zajmował. Ciekawe nie? Paleolit jest już dość dobrze poznany dzięki badaniom genetycznym. Nie zaprzeczaj osiągnięciom nauki jeśli nie posiadasz wiedzy. Dziś wiemy doskonale, że poligamia pojawiła się w neolicie i dotyczy kultur rolniczych i pasterskich i nie dotyczy kultur łowiecko-zbierackich charakterystycznych dla paleolitu. Świadczy o tym chociażby powtarzalność zachowań kultur choćby w dzisiejszych czasach. Bo nadal mamy kultury łowiecko-zbierackie.
Seksuologia jest natomiast bardzo młodą nauką jakby odcinającą się od innych starszych nauk. Antropologia jest interdyscyplinarna. Seksuologia stara się być zbyt zamknięta. Dlatego bardziej wierzę antropologom niż seksuologą, którzy wyciągają wnioski na podstawie analizy danyc współczesnych co jest moim zdaniem błędem. A jeśli nawet antropologia by nie dowiodła, że pierwsze kultury były monogamiczna, to tym bardziej nie można powiedzieć, że natura ludzka jest poligamiczna. Bo skąd taki wniosek skoro nie wiemy co było przez ostatnie 1 mln 900 tysięcy lat? Skoro nie wiemy, to nie możemy stwierdzić jaka jest ta nasza natura. Może być zarówno monogamiczna jak i poligamiczna. To chyba dość logiczne. Jeśli więc nie wiem jakie były zwyczaje godowe ludzi z czasów przedhistorycznych to nie wiemy również czy natura ludzka jest monogamiczna czy poligamiczna.

141 Ostatnio edytowany przez ApoteozaPrawdy (2014-09-17 21:37:15)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

"Pożądanie powiązane z miłością i chęcią sprawiania osobie ukochanej przyjemności jest czymś pozytywnym".
Tak, ale niektórzy nie wierzą w miłość i nie rozumieją jej. Nie doznali jej, bo nie wierzą w jej istnienie, więc nie ma mowy, żeby kogoś szczerze pokochali i byli pokochani. Dla nich miłość to "seks i lekki sentyment", ewentualnie samo przywiązanie, bo ta osoba spełnia jakieś ich potrzeby (np. facet jest nakarmiony przez żonę, która jeszcze pomoże mu opróżnić jądra). Poza tym trzeba też poznać siebie i siebie pokochać, zaakceptować, a dopiero wtedy jest się gotowym na ten DAR. Trzeba być godnym tej miłości.
Miło się Ciebie czyta, cieszę się, że nawet w takim miejscu są osoby, które mają coś więcej w głowie, którzy używają tego rozumu w pozytywnych i właściwych celach.


"Uważam, że jest to instynkt prymitywny, który można w bardzo łatwy sposób kontrolować".

Myślę tak samo. Dla mnie takie postępowanie jest również prymitywne, o czym już pisałam. Dla kogoś to jest obraźliwe stwierdzenie, ale co mnie to obchodzi? Każdy jest panem swojego losu i nie bronię nikomu się zmienić. Wszyscy mają szansę na zrozumienie i wcielenie w czyn naszego poglądu na życie.

"Czy to jest walka z naturą człowieka, czy wyższy poziom świadomości?"

Naszą prawdziwą naturą jest/powinno być właśnie zmienianie się, dojrzewanie, ten rozwój właśnie! Na tym polega prawdziwa ewolucja - rozwój świadomości, a nie uwstecznianie i wmawianie innym, że jesteśmy tylko jednym z gatunków na tej planecie, a nasza natura jest niezmienna.
My i nam podobni... nasze istnienie jest dowodem na to, że jednak jest inaczej. ;]

"Motywacją zdradzania partnera jest szukanie coraz to lepszego seksu i doznań, czego człowiek nigdy nie osiągnie"

Cóż... na chwilę poczuje jakieś emocje, będzie na haju. To może potrwać miesiąc, kilka miesięcy. Może nawet i rok, ale później... później znowu będzie coś "nie tak".

Aczkolwiek myślę, że pewne osoby ze sobą współgrają, a inne nie. Tak samo każdy z nas ma swoje gusta. Jeśli ktoś będzie miał chociaż jedną wadę, której po prostu nasz umysł nie będzie mógł zdzierżyć (coś jak drzazga w naszym oku, czyli potężna wada), to wtedy wykopiemy takiego osobnika z naszego życia. Jednak to następuje z reguły szybciej, niż później, bo poznajemy się głównie na początku relacji.

NinaLafairy napisał/a:

"Znaj wroga i SAMEGO SIEBIE, a możesz stoczyć sto bitew nie odnosząc porażki".
to powinno byc na moim grobie, gdybym  planowala grob miec.

No i fajnie. wink
A co planujesz? Wolisz się spalić i niech rozsypią Twoje prochy? Też chciałabym zostać skremowana. Ach, dziwnie mi to pisać. xD

142

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

ApoteozaPrawdy ja staram się nie oceniać. Nie uważam, że prymitywny instynkt jest czymś złym. On po prostu jest. Nie jest ani zły ani dobry. Wiązanie się z drugą osobą tylko dla spełniania potrzeb jest prymitywne. Ciągłe dążenie do posiadania jest prymitywne i czyni człowieka niewolnikiem chęci posiadania. Człowiek chce więcej i więcej tracąc nagle sens istnienia. I nagle umiera zgorzkniały, ciągle dążąc do posiadania większej ilości rzeczy materialnych.
Tak samo jest seksem. Człowiek dąży do szukania nowych przygód, do znalezienia partnera idelanego i seksu idealnego. Nie zdaje sobie spawy z tego, że takiego seksu ani partnera nie ma. Tak jak napisałaś. Może będzie zadużony miesiąc albo rok. Ale porem to przechodzi. Szuka czegoś innego, czegoś lepsze, a potem znowu lepszego. Dąży do czegoś co jest niemożliwe do spełnienia. Bo nie jest możliwy idealny seks ani idealny partner.

143

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Marcjano napisał/a:

Proszę nie zaprzeczaj antropologii bo to jest jedna z najstarszych nauk.

To czym się jarasz jest zbiorowiskiem NIEPOTWIERDZALNYCH hipotez.A realne nauki jak archeologia (też mocno hipotetyczna) i historia-nauka przez duże ''N'', nic na ten temat nie mówią.
Obecne kultury prymitywne mają się nijak do dawnych z tysiąca banalnych przyczyn.Głupi metalowy garnek w wiosce i już wszystko inaczej.

144

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Marcjano napisał/a:

Ja do buddyzmu trafiłem poprzez praktykę uważności. A z praktyką uważności zetknąłem się w momencie gdy byłem bardzo zestresowany życiem i pracą. Okazało się, że praktykę uważności stosuje się już nawet w Polsce w placówkach publicznych zajmujących się problemem stresu. No i okazało się, że praktyka uważności wywodzi się z buddyzmu. I wtedy się nim zainteresowałem. I trzeba przyznać zmieniłem się. Odrzuciłem prymitywne instynkty jak pożądanie dla samego pożądania. Tak. Uważam, że jest to instynkt prymitywny, który można w bardzo łatwy sposób kontrolować. Pożądanie nie bierze się z niczego. Pożądanie powiązane z miłością i chęcią sprawiania osobie ukochanej przyjemności jest czymś pozytywnym. Ważna jest motywacja. Dlatego tak pewnie na to patrzę. Nie znam pożądania bez miłości. Znam piękno i piękno dostrzegam. Ale bez pożądania. Ludzie wychowani w zachodniej kulturze, czy też nie praktykujący kontroli swojej motywacji tego raczej nie zrozumieją. Początkujący praktycy uważności mają z tym duży problem. Fakt jest jednak taki, że tak być nie musi. I znowu się pojawia pytanie. Czy to faktycznie jest natura ludzka skoro tak łatwo ją można kontrolować? Czy to jest walka z naturą człowieka, czy wyższy poziom świadomości? Buddyzm nie mówi, że pożądanie jest złe. Buddyzm generalnie nie zawiera w sobie katalogu uczynnków złych i dobrych. Buddyzm skupia się na motywacjach i konsekwencjach. Motywacją zdradzania partnera jest szukanie coraz to lepszego seksu i doznań, czego człowiek nigdy nie osiągnie. Nie ma idealnego seksu i idealnego partnera. Należy zadać sobie pytanie. Czy konsekwencje są warte ryzyka? Czy poligamia jest dobra skoro i tak nigdy nie znajdzie się tego partnera idealnego? Czy ta motywacja ma w ogóle sens? Czy konsekwencje z tego wynikające są warte ryzyka?

Dla mnie poligamia nie jest na pewno smile A to co Ty masz ja mam bez buddyzmu i też uważam, że nie warto zaprzepaszczać związku, jestem osobą bardzo oddaną. Tego samego oczekuję. Uważam, że to można mieć bez buddyzmu, zależy od człowieka, jego charakteru, zasad, od tego czy naprawdę zależy mu na drugiej osobie. Facet też jak nie chce to nie zdradzi, jasne, że może nad tym panować. Oczywiście, że tak. Nie jest do tego konieczny buddyzm, choć pewnie jak piszesz też może okazać się pomocny smile

145

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
karolina444 napisał/a:

Cześć. Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy istnieje taki facet który jest w związku i nie patrzy na inne kobiety pod względem seksualnym. Tzn widzi inna kobietę jako po prostu kobietę a nie od razu obiekt do seksu. Albo patrząc na inna kobietę nie podnieca się od razu natomiast dzieje się już to na widok jego dziewczyny. Czy z facetem który zachowuje się w ten sposób od razu jest coś nie tak? Czy to stereotypy zmusiły nas do takiego myślenia?
Osobiście znam chłopaka który twierdzi że nie podnieca się przy porno bo wszystko jest tam takie sztuczne bez miłości i zdecydowanie woli seks z własną dziewczyna.
Czy to wszystko jest możliwe czy po prostu żyje w jakimś dziwnym świecie?
Jakie macie zdanie na ten temat?

Istnieją i jest ich wiele, ale skolei nie mają powodzenia u kobiet bo np. nie są dość przystojni i i tak inne kobiety na nich nie zwracją uwagi, więc i oni nie zwracają na nie.

Czyli Twoje pytanie moim zdaniem niesie pewne zakłamanie: otóż właśnie faceci którzy podobaja się innym kobietom często są włąśnie atrakcyjniejsi dla kobiet i to właśnie o nich kobiety zabiegają i to do nich potem mają wyrzuty jak Twoje tutaj, że skolei oglądają się za innymi.

No ale jakby się nie oglądali, czyli nie czuli swojej własnej wartości, to by właśnie nie pociągali kobiet, w tym tych z którymi są. Może byliby sami.

Jakoś tak się jak widzę dookoła bowiem dziwnie składa, że to faceci uganiający się za kobietami, zmieniający je jak rękawiczki, mają najwieksze powodzenie. Działa tu taki mechanizm dowodu słuszności, kobiety lubią gdy inne kobiety w pewnym sensie potwierdzaja atrakcyjnosc ich wybranka.

146 Ostatnio edytowany przez Dominisia21 (2014-09-17 22:59:03)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

A Pitagoras mi nie odpowie? Za trudne pytanie?

Przecież tyle facetów zdradza lub chce zdradzić, ale nie ma okazji (może dlatego, że na agencje ich nie stać wink)... jaką masz fajną alternatywę dla nas kobiet?

Co do tych niby "skończonych idiotek"... no jak się kogoś okłamuje, to trzeba liczyć się z tym, że ktoś jednak się nabierze na takie gadki, a nie zwalać tylko winę na głupotę kobiet.

pitagoras napisał/a:

Znam faceta.Żonie oczywiście sprzedaje typowe ściemy że jest najpiękniejsza, jedyna i takie tam.W męskim, zaufanym kręgu, na widok mega piękności mówi coś w tym stylu:-ale zajexxxsta dupa, zerxxbym, ale nie mógłbym zrobić tego mojej Ani.

Dlaczego ta pierwsza część (o tym, że jest najpiękniejsza dla niego itp.) musi być ściemą (drugiej części załóżmy, że nie kwestionuję, bo ta poligamiczna natura faceta tongue)? Przecież z jakiegoś powodu jest z nią... czyżby tylko dla wygody? No bo jak kocha, to przecież musi żywić jakieś wyjątkowe uczucia dla niej, czyż nie? Co jednak myśli kochający facet o swojej partnerce?

147

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

ApoteozaPrawdy  chce byc spalona , a moje prochy chce by zostaly wrzucone noca do Tamizy.

148

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
pitagoras napisał/a:
Marcjano napisał/a:

Proszę nie zaprzeczaj antropologii bo to jest jedna z najstarszych nauk.

To czym się jarasz jest zbiorowiskiem NIEPOTWIERDZALNYCH hipotez.A realne nauki jak archeologia (też mocno hipotetyczna) i historia-nauka przez duże ''N'', nic na ten temat nie mówią.
Obecne kultury prymitywne mają się nijak do dawnych z tysiąca banalnych przyczyn.Głupi metalowy garnek w wiosce i już wszystko inaczej.

Ok. Nie znany więc natury człowieka. Nie możemy więc równie dobrze powiedzieć, że z natury jest poligamiczny, jak i że jest monogamiczny. Bo tego nie wiemy:)

149

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

truskaweczka19 oczywiście, że do tego buddyzm nie jest potrzebny. Ja nie jestem buddystą, ale wywarł na mnie duży wpływ ze względu właśnie na praktykę uważności. Na odrzucanie prymitywnych instynktów działających najczęściej destrukcyjnie. Pożądanie dla samej prokreacji jest instynktem prymitywnym, które niegdyś spełniało rolę przedłużania gatunku. Czasy są inne, planeta nasza jest bardzo ludna. Można te prymitywne instynkty kontrolować i jest się po prostu szczęśliwszym. Skok w bok w konsekwencji szczęścia nie daje. Daje szczęście chwilowe, pozorne. Potem człowiek dalej szuka czegoś czego znaleźć nie może. Nie oceniam czy to jest droga zła czy dobra. Być może są osoby, które idąc tą drogą są szczęśliwe. Ja bym nie był. Stąd udana próba kontroli prymitywnych instynktów. I stąd nie mam erekcji na widok nawet bardzo atrakcyjnej kobiety mimo, że mi się bardzo podoba. Po prostu nie traktuję jej jako obiektu seksualnego, fantazji, a jako.... atrakcyjną kobietę. Traktuję i przyjmuję wydarzenia i rzeczy takie jakie są, bez oceniania i dorabiania teorii.

150

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Co to ma za znaczenie czy się ogląda, czy nie. To byłoby naprawdę dziwne gdyby człowiekowi podobał się tylko jeden człowiek (partner). Po co mężczyzna/kobieta ma udawać że tylko jedna osoba  się mu/jej podoba.

151

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Marcjano napisał/a:

truskaweczka19 oczywiście, że do tego buddyzm nie jest potrzebny. Ja nie jestem buddystą, ale wywarł na mnie duży wpływ ze względu właśnie na praktykę uważności. Na odrzucanie prymitywnych instynktów działających najczęściej destrukcyjnie. Pożądanie dla samej prokreacji jest instynktem prymitywnym, które niegdyś spełniało rolę przedłużania gatunku. Czasy są inne, planeta nasza jest bardzo ludna. Można te prymitywne instynkty kontrolować i jest się po prostu szczęśliwszym. Skok w bok w konsekwencji szczęścia nie daje. Daje szczęście chwilowe, pozorne. Potem człowiek dalej szuka czegoś czego znaleźć nie może. Nie oceniam czy to jest droga zła czy dobra. Być może są osoby, które idąc tą drogą są szczęśliwe. Ja bym nie był. Stąd udana próba kontroli prymitywnych instynktów. I stąd nie mam erekcji na widok nawet bardzo atrakcyjnej kobiety mimo, że mi się bardzo podoba. Po prostu nie traktuję jej jako obiektu seksualnego, fantazji, a jako.... atrakcyjną kobietę. Traktuję i przyjmuję wydarzenia i rzeczy takie jakie są, bez oceniania i dorabiania teorii.

Nic dodać, nic ująć.
Co do negatywnego oceniania... chodzi o słowo "prymitywne". Sam wydźwięk jest pejoratywny dla tych, których to dotyczy. Z reguły osobnik się obrazi, bo pomyśli, że: prymitywne instynkty = on sam jest zwykłym prymitywem, a to przecież dwie różne myśli.
Ludzie lubią sobie dopowiadać różne rzeczy, a raczej ich rozbuchane ego.

A mogę o coś spytać? Spytam! ;D
Palisz, nadużywasz alkoholu i mocniejszych używek?
Sprawdzam Twoją samokontrolę również w innych kwestiach.

152

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Owszem prymitywny instynkt, a prymitywizm, czy prymitywny człowiek to inne kategorie. Może lepiej by było gdybym napisał pierwotny instynkt.
Palić nigdy nie paliłem. Tzn. spróbowałem ale mi nie smakowała. Brałem narkotyki ale to wiele lat temu, mam to ze sobą. Alkohol jeśli już piję to weekendowo. W tygodniu wcale. I to najczęściej coś lekkiego. Nie lubię mocnych trunków.

153

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Marcjano napisał/a:

... Buddyzm generalnie nie zawiera w sobie katalogu uczynnków złych i dobrych. Buddyzm skupia się na motywacjach i konsekwencjach.

Dokładnie. Wszystko ma swoją przyczynę, każde zachowanie niesie skutek.

Motywacją zdradzania partnera jest szukanie coraz to lepszego seksu i doznań, czego człowiek nigdy nie osiągnie. Nie ma idealnego seksu i idealnego partnera. Należy zadać sobie pytanie. Czy konsekwencje są warte ryzyka?

Mylisz sie, albo inaczej - są to Twoje subiektywne wnioski. Masz do nich prawo. Ale pamietać trzeba, ze upraszczasz.
Co go idealnego seksu...  hmmm pojęcie względne, bo idealny seks nie jest mi obcy.
Marcjano, to bardzo dobrze, ze potrafisz sie kontrolować swój popęd- ale ten popęd ciagle w Tobie jest. Jest Ci tak dobrze, jestes szczęśliwy - ale ja zdecydowanie wolę ludzi, którzy nie tlamszą naturalnych instynktow a tylko te słabości potrafią przekuć w sile.
Czy warto podjąć ryzyko? No cóż, to juz chyba pytanie do tych, którzy je podejmują - i to wcale nie z powodów przez Ciebie wymienionych.

154

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Podałem tylko jedną z motywacji zdradzania. Obserwując forum, jedną z częstszych. Ale motywacje mogą być różne. Mogą być wewnętrzne jak i zewnętrzne. Ale to temat na elaborat, a nie krótką dyskusję na forum.
Popęd jest i będzie. Pożądanie samo w sobie nie jest niczym złym. To też napisałem. Pożądanie jako pożądanie jest neutralne. Natomiast efekt pożądania może być destrukcyjny lub twórczy w zależności od tego jaka motywacja powoduje realizację pragnień. Popęd można  kontrolować. To nie jest równoznaczne z tłamszeniem. Nie chodzi o to, żeby tłamsić w sobie pożądanie. To nie jest dobre. Ale z drugiej strony, czy wszystkie instynkty potrzebne człowiekowi setki tysięcy lat temu, dziś są potrzebne? Nie wydaje mi się. Rozwój człowieka jest tak szybki, że jego ewolucja nie nadąża i część instynktów które miały sens w czasach np. paleolitu, dziś mogą tylko przeszkadzać. Nie nazwał bym tego słabością. Jak już mówiłem. Ważne są konsekwencje działań. A ryzyko faktycznie powinien ocenić każdy sam.
Moim zdaniem coś co jest idealne w zasadzie nie jest możliwe do osiągnięcia. Dziś Ci się wydaje, że znasz idealny seks. Ale za 5-10 lat może się okazać, że wcale nie był idealny, bo przeżyjesz coś lepszego. Człowiek ciągle dąży do idealnych doznań, a jak już mu się wydaje, że ten ideał osiągnął, to po pewnym czasie chce więcej i ten ideał do którego dążył nie jest już ideałem:)

155

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Tak myślałam, Marcjano. ;D Musiałam spytać, żeby być pewna. Nałogi... takie skłonności jakoś nie pasowałyby mi tu do tego, co pisałeś.
Kiedyś miałeś kontakt z narkotykami, ale byłeś wtedy "kimś innym". Chyba wiesz, co mam na myśli. wink

"Marcjano, to bardzo dobrze, ze potrafisz sie kontrolować swój popęd- ale ten popęd ciagle w Tobie jest. Jest Ci tak dobrze, jestes szczęśliwy - ale ja zdecydowanie wolę ludzi, którzy nie tlamszą naturalnych instynktow a tylko te słabości potrafią przekuć w sile".

Tak, bo ty wiesz lepiej, co on odczuwa. Facet pisze od początku tematu, że nie czuje tego popędu do obcej panienki, a ta tu swoje.
Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
Popęd odczuwa względem swojej ukochanej. U niego już nie występuje prymitywny instynkt (sama uważam, że jednak tak należy go nazywać). On potrzebuje również poczuć coś do kogoś.
Dla mnie to całkiem oczywiste.

Jak się pomyliłam, to niech Marcjano mnie poprawi. ;]

156 Ostatnio edytowany przez _Nina_ (2014-09-18 20:30:48)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Marcjano napisał/a:

Podałem tylko jedną z motywacji zdradzania. Obserwując forum, jedną z częstszych. Ale motywacje mogą być różne. Mogą być wewnętrzne jak i zewnętrzne. Ale to temat na elaborat, a nie krótką dyskusję na forum.
Popęd jest i będzie. Pożądanie samo w sobie nie jest niczym złym. To też napisałem. Pożądanie jako pożądanie jest neutralne. Natomiast efekt pożądania może być destrukcyjny lub twórczy w zależności od tego jaka motywacja powoduje realizację pragnień. Popęd można  kontrolować. To nie jest równoznaczne z tłamszeniem. Nie chodzi o to, żeby tłamsić w sobie pożądanie. To nie jest dobre. Ale z drugiej strony, czy wszystkie instynkty potrzebne człowiekowi setki tysięcy lat temu, dziś są potrzebne? Nie wydaje mi się. Rozwój człowieka jest tak szybki, że jego ewolucja nie nadąża i część instynktów które miały sens w czasach np. paleolitu, dziś mogą tylko przeszkadzać. Nie nazwał bym tego słabością. Jak już mówiłem. Ważne są konsekwencje działań. A ryzyko faktycznie powinien ocenić każdy sam.
Moim zdaniem coś co jest idealne w zasadzie nie jest możliwe do osiągnięcia. Dziś Ci się wydaje, że znasz idealny seks. Ale za 5-10 lat może się okazać, że wcale nie był idealny, bo przeżyjesz coś lepszego. Człowiek ciągle dąży do idealnych doznań, a jak już mu się wydaje, że ten ideał osiągnął, to po pewnym czasie chce więcej i ten ideał do którego dążył nie jest już ideałem:)

Pożądanie nie jest neutralne, bo pozadasz konkretnie. Można mieć chęć na seks, czuc napięcie, natomiast pozadamy juz, ze sie tak wyraze, bardziej precyzyjnie. Efekt pożądania nie moze byc destrukcujny, jedynie nieumiejętność radzenia sobie z pożądaniem moze byc destrukcyjne...chociaż potrzebna byłaby precyzja w określeniu "efekt pożądania".
Piszesz, ze pożądanie to pierwotny instynkt - no cóż, instynktu jako takiego nie da sie kontrolować, dlatego mowię o tlamszeniu. Rozwój i ewolucja człowieka pozwala na kontrolowanie wielu spraw, ale z instynktem nie jest to takie proste.
Oczywiście nie oceniam Cie, bardziej zastanawiam sie  nad pewnymi kwestiami. Wiem, ze kobietom bardzo podoba sie jak piszesz - ale do mnie to do końca nie przemawia.

Co ideału- mówisz, ze mi sie wydaje, ze to idealny seks. A czy to w danym momencie ma jakies znaczenie? Czy zmniejsza to moje zadowolenie? Czy to jaki będzie seks za 10 lat jest w tym momencie dla mnie ważny? Nie. I w tym upatruje sens mojego ideału smile jest teraz, w tym momencie - i bardzo mnie to cieszy. I nie wszyscy dążą co nowych ideałów, bo uważając ze osiągnęłam teraz ideał nie czuje potrzeby go szukać. Zdecydowanie przyjemniej sie tak żyje - bo żyje sie szczęśliwie a nie goni za szczęściem.

Apoteoza - nie, nie wiem. Rozmawiam. I nie wiem czemu od razu cos mi imputujesz?
Chyba kazdy ma prawo mieć swoje zdanie. Nie sadze, aby Marcjano potrzebował obrońcy, przecież nikt go nie atakuje. Czytaj ze zrozumieniem, to nie będziesz miala wątpliwości.
Niepotrzebnie sie zdnerwowalas  smile

157

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Ależ ja jestem bardzo spokojna. Nie wiem, skąd u innych ta niesamowita zdolność... wyczuwanie emocji poprzez czytanie literek.
Czy ja go bronię? Prostuję coś tylko, bo widocznie nie zrozumiałaś lub nie doczytałaś, inaczej nie zaczęłabyś pisać o tłamszeniu itd.

"Czytaj ze zrozumieniem, to nie będziesz miala wątpliwości".

Dokładnie to miałam na myśli, myśląc wcześniej o tobie. Z ust mi to wyjęłaś.

"Wiem, ze kobietom bardzo podoba sie jak piszesz - ale do mnie to do końca nie przemawia".

Marcjano, a Ty znowu podlizujesz się panienkom. Niegrzeczny chłopczyk! ;]
Za karę dostaniesz szlaban na internet.

158

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Nina myślę, że jednak nie do końca w ten sam sposób rozumiemy pewne pojęcia, stąd też pewne rozbieżności, ale ogólnie się zgadzamy.
Np. z efektem pożądania , czyli skutkiem działań w wyniku czucia silnego pożądania. Czyli piszemy inaczej, ale o tym samym. Skutkiem destrukcyjnym jest realizacja pragnień z inną osobą żyjąc w związku z partnerem, skutkiem twórczym jest pożądanie do osoby którą kochamy i w efekcie staramy się jej poprzez seks dać przyjemność.  Nauczyłem się, że nie ma pożądania bez miłości i go po prostu nie odczuwam.
Moim zdaniem mimo wszystko da się instynkt kontrolować. To wszystko jest w głowie. Może źle napisałem. Proste nie jest, ale kontrolować się da. Co innego odczuwać pożądanie wobec obcej atrakcyjnej kobiety, a co innego umieć dostrzec jej piękno i atrakcyjność bez pożądania. Da się. Oczywiście możesz się z tym nie zgadzać, każdy ma wolną wolę i swój światopogląd. Ja mam dość bogate doświadczenia "życiowe" mimo stosunkowo młodego wieku i po latach doszedłem do takich wniosków.
Owszem liczy się tu i teraz. To zgodne z praktyką uważności. Masz zdrowe podejście. Natomiast bardzo niewiele osób tak uważa. Tak uważam, że z pewnością jesteś szczęśliwa tak jak piszesz. Generalnie mimo wszystko myślę, że mamy dość podobne zdanie tylko inaczej rozumiemy pewne pojęcia. A może i jak nie potrafię niektórych kwestii wytłumaczyć wystarczająco precyzyjnie.
ApoteozaPrawdy hmm. Sam nie wiem. Strasznie się nie zmieniłem. Byłem na ostrym zakręcie życiowym, przy drzwiach cmentarza, ale bardzo się nie zmieniłem. Może w pewnych kwestiach tak. Nigdy nie zdradzałem, choć pewną osobę skrzywdziłem w tamtym czasie. Mimo to po latach nadal utrzymujemy kontakt, ale nie zrobiłem tego do końca świadomie. Krzywdę robiłem głównie sobie i do dziś np. odczuwam skutki zdrowotne tamtego czasu. A było to już praktycznie 12 lat temu, właśnie wtedy poznałem moją żonę, która pomogła mi z tego wyjść. Najpierw jako przyjaciółka/koleżanka poznana całkowicie przypadkowo, a potem już została:) W zasadzie mało kto wie o mojej przeszłości poza kilkoma zaufanymi osobami.
Natomiast kobiet NIGDY nie traktowałem jako obiektów seksualnych. Nawet wtedy. Nie ulegałem pożądaniu i nie uprawiałem seksu z każdą. Zawsze potrzeba było czegoś więcej. Ale w sumie oceniać siebie samego jest mi raczej ciężko. Choć wśród ludzi jestem uważany raczej za dobrego i pomocnego człowieka, wiele osób zwraca się do mnie z problemami, moi podwładni w pracy wiedzą, że zawsze mogą do mnie przyjść żeby rozwiązać problem. Mam też dużo więcej znajomych kobiet niż mężczyzn, a kiedyś było odwrotnie. Szczerze mówiąc, to po prostu odrzuca mnie podejście wielu facetów do kobiet i jestem tym zażenowany i nie chcę w takim towarzystwie przebywać. Wcześniej po prostu była moja większa akceptacja dla takich zachowań. Ale widziałem zbyt dużo związków które upadły przez te lata w których jesteśmy razem. Nie chwaląc się, ciągle słyszę jak to koleżanki żony zazdroszczą, że ma takiego męża:P Ale my jesteśmy po prostu partnerami, a nie ma jakichś dziwnych podziałów obowiązków, czy czegoś takiego.

159 Ostatnio edytowany przez ApoteozaPrawdy (2014-09-18 21:32:55)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Wiadomo, że my sami o sobie myślimy "jestem nadal sobą", ale Twoja świadomość wzrosła i wyszedłeś z problemów, a to Cię zmieniło. Również jestem tą samą osobą, ale wiem, że pewne zmiany we mnie zaszły.
Zawsze byłam niemalże abstynentką (zero jakichkolwiek używek) i tak zostało. Też miałam kiedyś jakieś ideały, ale potem trochę zbłądziłam. W wieku 15-18stu lat nie byłam szczególnie szczęśliwą osobą. Przyciągałam czasem niewłaściwe osoby, bo moje myśli były trochę spaczone. Nie mam takiej przeszłości jak Ty, że prawie mogłeś umrzeć, ale też miałam gorszy okres w życiu, gdzie przestałam wierzyć w ludzi i w sens istnienia. Mimo to nigdy nie planowałam się zabić i nie okaleczałam się, co było popularne wśród różnych osób z mojej szkoły. Mam na to zbyt mocny charakter. ;p

Cieszę się, że wyszedłeś na prostą. Oby tak już zostało. Szczerze wierzę, że tak będzie i życzę Ci jak najlepiej.
Co do koleżanek żony. Zazdroszczą, bo mają czego zazdrościć. Taki facet to skarb, a jak jakaś kobieta nie umie go docenić, bo w głowie jej się poprzewracało od tej łaskawości losu, to niech cierpi.
Niektóre trafiają na takich wiernych i oddanych właśnie, ale czasem ich zostawiają, bo jakiś łajdak jeden z drugim zagra im na emocjach, żeby je zdobyć na dłużej lub tylko wykorzystać. Oni doskonale wiedzą, jak postępować z paniami, żeby je uwieść. Znam ten typ doskonale ze swoich obserwacji/rozmów z takimi typami. ;] Porządny facet nie potrzebuje gierek i sztuczek, ale niektóre wolą więcej emocji, z których same głównie są utkane. To je gubi.
Twoja żona Ci pomogła, przyjaźnicie się i kochacie, więc obstawiam, że z pewnością nie należy do tych pustych, naiwnych bab. ; )

160

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Też się nigdy nie ciąłem, ani nie myślałem o samobójstwie. Tzn. myślałem w momentach bardzo silnego głodu po kilkutygodniowych sesjach z narkotykami. Był to efekt ciężkiego dzieciństwa. Odkąd pamiętam w domu były awantury przez brata alkoholika (jest ode mnie starszy o 11 lat). Pamiętam tylko jak czekałem ze strachem na wieczór aż wróci i będzie kolejna awantura, a ja nic nie mogłem zrobić bo byłem za mały. No i czułem się niekochany przez rodziców. Ale dziś wiem, że był to efekt stresu jaki przeżywali (ojciec 2 zawały) bo dziś mamy znakomity kontakt. No i tak to się zaczęło, że w szkole średniej trafiłem na "kolegę" handlującego i brałem przez kilka lat różne świństwa, żeby tylko odciąć się od tego co się dzieje. No i zdawało to egzamin, ale robiłem głupie rzeczy. Prawie wyleciałem ze szkoły, trafiłem do szpitala itp. itd. Długo by opowiadać. Potem trafiłem na bardzo fajną dziewczynę, która nie wiedziała jednak jakie mam problemy. Wtedy też po kilku miesiącach pomyślałem, że muszę zniknąć z jej życia, żeby jej nie skrzywdzić. I zrobiłem to. Głupie to było bo bardzo ją tym zniknięciem właśnie skrzywdziłem. Potem jakimś tam cudem skończyłem szkołę i co jeszcze dziwniejsze dostałem się też na studia i poznałem dzięki temu swoją żonę. Która oczywiście na początku też nie wiedziała jaki mam problem. Spotkaliśmy się na kawie ponieważ ona była z innego miasta, poprosiła o pomoc w załatwieniu pewnej sprawy (przez internet) no i potem zaproponowała spotkanie na kawę w podzięce. I tak spotykaliśmy się co jakiś czas żeby po prostu porozmawiać. Ona dziś twierdzi, że zakochała się we mnie od pierwszego wejrzenia (ale czy to możliwe?). No i pewnego dnia chciała mi zrobić niespodziankę i przyjechała bez zapowiedzi, a ja byłem akurat po długiej sesji. Wyniszczony i strasznie wyglądający. Przeraziła się jak to zobaczyła, ale nie uciekła. Zaczęła ze mną rozmawiać. Bardzo długo. Wtedy pojawiła się pierwsza myśl, żeby z tym skończyć. Ale potrzebowałem jeszcze roku i ultimatum. Było coraz lepiej, ale w końcu postawiła ultimatum. Albo kończę ja, albo kończymy znajomość. Nie wyobrażasz sobie nawet jak się wtedy czułem. Siedziałem sam w domu cały dzień na woreczkiem z amfetaminą i płakałem jak ciota. Nie wiedziałem co mam zrobić. Aż w końcu podjąłem decyzję. Spuściłem worek w toalecie i... od tego czasu nic nie wziąłem. A potem wszystko potoczyło się już dobrze. Zostaliśmy parą, potem małżeństwem. Nie wiem czy dobrze zrobiłem ale wysłałem też kartkę na urodziny do byłej dziewczyny z przeprosinami i życzeniami. Reakcji się bałem, ale ona się ucieszyła, że się odezwałem. Była już bardzo szczęśliwa z innym facetem. Cieszyłem się z tego. Do dziś pozostajemy na stopie koleżeńskich rozmów.
Zmieniło mnie to wszystko jednak. Zacząłem dużo myśleć o życiu. Nadal mam jednak czasami problem ze stresem. Miałem pewne zwątpienie całkiem niedawno jak żona musiała wyjechać na blisko miesiąc. Ale jak już wróciło to wiem, że była to złość, że jestem tak długo sam. Niestety ona musi wyjeżdżać co jakiś czas, a ja nie jestem w stanie nic na to poradzić. Trochę miałem jej to za złe bo w zeszłym roku zostałem sam z 3 osobami w szpitalu. I musiałem sobie jakoś radzić. Praca, szpital, praca, szpital i tak przez prawie miesiąc. Ale wiem, że ona też nie ma wyjścia, bo musi wyjeżdżać co jakiś czas opiekować się członkiem rodziny, który nie ma innej opieki.
Moja żona jest bardzo ciepłą, atrakcyjną i mądrą osobą. Wydaje publikacje, pracuje na uczelni. Ja też publikuję, ale w prasie sportowej, co w ogóle nie jest związane z moją pracą (choć tutaj też popełniłem pewne publikacje:)) ale z hobby. Myślę, że nie mogłem trafić na lepszą kobietę. Choć w pewnym momencie też bym to zaprzepaścił:)

161 Ostatnio edytowany przez ApoteozaPrawdy (2014-09-19 12:02:02)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Marcjano napisał/a:

Prawie wyleciałem ze szkoły, trafiłem do szpitala itp. itd. Długo by opowiadać.

Ja szkołę średnią zmieniałam trzy razy. ;p Pierwszej klasy liceum nie zdałam, bo byłam zagubiona, zbuntowana i postanowiłam nie chodzić do tej nowej szkoły. Całą podstawówkę i gimnazjum spędziłam w jednym budynku (gimnazjum było na samej górze).
To była nowiutka i nowoczesna szkoła, więc miałam tam świetne warunki i kompetentną kadrę nauczycielską. Potem poszłam do niedalekiego liceum, które nie spełniało moich wymagań. Ciężko było znaleźć równie dobre miejsce, bo większość szkół było starych, szarych itd. Spore znaczenie miało nowe otoczenie, czyli ludzie. Byłam przyzwyczajona do innego, wyższego poziomu (również nauczania). 
W każdym razie włóczyłam się głównie sama po różnych miejscach i pisałam kolejne opowiadanie w autobusach, na przystankach, na łąkach, w parkach itd.

Ona dziś twierdzi, że zakochała się we mnie od pierwszego wejrzenia (ale czy to możliwe?).

Można zakochać się nawet od "pierwszego napisania" (popisania z kimś), więc czemu by nie od wejrzenia?
Aczkolwiek to tylko zauroczenie/zakochanie i wcale nie musi przerodzić się w miłość.

Nie wyobrażasz sobie nawet jak się wtedy czułem. Siedziałem sam w domu cały dzień na woreczkiem z amfetaminą i płakałem jak ciota.

Ano, nie wyobrażam sobie, bo nie byłam w takim stanie. Nie wpadłam w sidła tak potężnego nałogu. Musiałeś długo siedzieć i myśleć. Wierzę, że to był prawie cały dzień. Na szczęście podjąłeś najlepszą, właściwą decyzję.

Nadal mam jednak czasami problem ze stresem.

Nikt nie jest idealny i czasem każdy się stresuje. Życie to nie tylko szczęśliwa bajka, gdzie wszyscy żyją w sielankowym świecie. wink 

"Miałem pewne zwątpienie całkiem niedawno jak żona musiała wyjechać na blisko miesiąc. Ale jak już wróciło to wiem, że była to złość, że jestem tak długo sam".

To wcale nie jest tak długo, wierz mi. ^^'
Ja musiałam wyjechać na ponad 4 miesiące. Byłam opiekunką dla dwójki dzieciaków.
Mój chłopak i ja musieliśmy to przetrzymać. Spokojnie daliśmy radę. Codziennie mieliśmy kontakt telefoniczny itd.
Byliśmy sobie zawsze wierni. Wiem to, bo mu ufam, choć nie ślepo. ;]
Uważam, że jak coś łatwo przyszło, to równie łatwo może pójść. Problemy, trudności cementują związek, a przynajmniej powinny. To właśnie trudne chwile wystawiają związki na próby. Tylko mocne, szczere relacje je przezwyciężą, dodatkowo wzmacniając. To też pokazuje, czy ludzie naprawdę się kochają. Podam przykład pewnej pary, która żyła ze sobą jakieś 7 lat. Ogólnie oboje pracowali, mieli kasę, więc stać ich było na coroczne zagraniczne wakacje (mnie przykładowo nie stać, bo zbieramy z moim na przeprowadzkę do innego miasta, wynajem mieszkania itd.). Nie mieli większych problemów. Nie musieli się nigdy rozdzielać nawet na miesiąc. Poznali się przypadkiem i po dwóch miesiącach zamieszkali razem. Potem... potem była tragedia. Jej ojciec ciężko zachorował. Zaczęły się częste i ciężkie kłótnie, pewnie też ciche dni. No i w końcu się rozstali. "Łatwo przyszło, łatwo poszło".

162

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Też niestety znam takie związki. W zasadzie ze znajomych tylko jedna para przez te wszystkie lata się utrzymała. Większość się rozpadła (często z bardzo głupich jak dla mnie powodów, błahych), część to była pomyłka i trwała bardzo krótko. A my trwamy i trwamy, mimo że w międzyczasie wydarzyło się dużo złego (ale nie między nami, my się rozumiemy doskonale). Czasami wręcz zastanawiam się, czy aż nie jest zbyt dobrze. Aż dziwne obserwując co się dzieje w okół nas. Mieliśmy na początku swojego związku (po 4 latach) pewien kryzys. Z mojej winy bo osiadłem na laurach, a w porę się opamiętałem i do niczego złego nie doszło.

163

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Marcjano napisał/a:

Czasami wręcz zastanawiam się, czy aż nie jest zbyt dobrze.
Mieliśmy na początku swojego związku (po 4 latach) pewien kryzys. Z mojej winy bo osiadłem na laurach, a w porę się opamiętałem i do niczego złego nie doszło.

To lepiej się nie zastanawiaj. To tylko Twój gadzi umysł podpowiada Ci te myśli, że może jest za dobrze. To nie jesteś Ty, to tylko ego. Panujesz nad tym/nim, a przynajmniej potrafisz to, co już pokazałeś.

Być może jeszcze będziecie przeżywać jakiś kryzys, ale to nieważne. Ważne, żebyście trzymali się razem i pamiętali o tym, co Was łączy. ;p 
Bardzo ważna jest wiara w miłość do siebie, w sens relacji, nie wolno Ci NIGDY zbyt mocno zwątpić.
Nie wspominam o takich powodach jak zdrada, bo wtedy każdy by zwątpił.

164

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Ja jak wcześniej wspomniałam boję się zapytac chłopaka na temat czy podniecają go inne bo wtedy wychodzi kilkudniowa afera że mu nie ufam...

165

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Karolina to proste bo kobiety wymyslaja podchwytliwe pytania (czy jestem gruba, ile bylo przed nia i jak z nimi bylo itp) po ktorych same wywoluja klotnie z zazdrosci czy urazonej proznosci hmm
Gosc jest swietny ze uprzedza ten atak, jest moim idolem big_smile

166

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
peeter napisał/a:

Karolina to proste bo kobiety wymyslaja podchwytliwe pytania (czy jestem gruba, ile bylo przed nia i jak z nimi bylo itp) po ktorych same wywoluja klotnie z zazdrosci czy urazonej proznosci hmm
Gosc jest swietny ze uprzedza ten atak, jest moim idolem big_smile

Za bardzo myślisz stereotypowo, z chłopakiem mamy świetny kontakt i jest szczery wobec mnie i nigdy nie było żadnej kłótni o to smile i on wie że gdyby się przyznał to nic by się złego nie stało. Na początku związku mówił że tak się działo ale teraz bardziej się zakochał we mnie.

167

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
karolina444 napisał/a:

Ja jak wcześniej wspomniałam boję się zapytac chłopaka na temat czy podniecają go inne bo wtedy wychodzi kilkudniowa afera że mu nie ufam...

Ciesz się, że masz kumatego chłopaka, który stosuje profilaktykę przeciwgierkową.
*
Po jaką cholerę chcesz pytać o rzeczy oczywiste?
Tylko po to, by się jarać złudzeniem, że ''mój jest na pewno inny niż wszyscy''?
Dziecinada.

168

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
pitagoras napisał/a:
karolina444 napisał/a:

Ja jak wcześniej wspomniałam boję się zapytac chłopaka na temat czy podniecają go inne bo wtedy wychodzi kilkudniowa afera że mu nie ufam...

Ciesz się, że masz kumatego chłopaka, który stosuje profilaktykę przeciwgierkową.
*
Po jaką cholerę chcesz pytać o rzeczy oczywiste?
Tylko po to, by się jarać złudzeniem, że ''mój jest na pewno inny niż wszyscy''?
Dziecinada.

Odpisałam wcześniej na wasze durne wypowiedzi.
Tak mój chłopak jest inny niż wszyscy. Tak bardzo Was to boli? Nie każdy musi być taki jak wy, są faceci z prawdziwymi zasadami.
smile tyle, dziękuje!

169

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Tyle slonca w calym miescie tadada... inny niz wszyscy. Kazda tak mowi, jak jest zaslepiona.

170 Ostatnio edytowany przez Marcjano (2014-09-20 11:06:03)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Nie mierz wszystkich swoją miarą. Mam dziwne wrażenie, że trafiła tu jakaś grupa facetów nie potrafiąca zrozumieć, że są faceci inni niż oni. To możliwe chłopcy. Są inni ludzie od was.

171

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Marcjano napisał/a:

Nie mierz wszystkich swoją miarą. Mam dziwne wrażenie, że trafiła tu jakaś grupa facetów nie potrafiąca zrozumieć, że są faceci inni niż oni. To możliwe chłopcy. Są inni ludzie od was.

Zgadzam się w zupełności. Nie każdy człowiek na świecie musi być taki sam.
Takiego jak thepass po paru dniach bym od razu w du** kopnęła. smile nie dziwię się że jest sam smile i dalej zaślepiony udziela super rad że każdy taki sam jak on smile no żałosne

172

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
thepass napisał/a:

Tyle slonca w calym miescie tadada... inny niz wszyscy. Kazda tak mowi, jak jest zaslepiona.

No jesteśmy bardzo długo w związku i jakoś to zaślepienie sobą nam nie przeszło
jesteś myślący stereotypowo typem który jak słyszy o czymś "dziwnym" co akurat do niego nie pasuje to stosujesz mechanizm obronny.
Nie umiesz się skupic na jednej kobiecie to widać. No cóż chyba nie będziesz miał okazji bo od takiego każda ucieknie smile

173 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-09-20 13:20:06)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

I kto tu mechanizm obronny stosuje smile Trolluje was troche, choc to jedno zdanie mowi 100% prawdy. Jak jest zaslepiona to facio jest inny niz wszyscy, BO BY GO NIE CHCIAŁA. A czy komus wmowilem, ze jest zaslepiony? Tez nie smile Dla mnie w tym zdaniu nie ma nic sprzecznego. Tak czy siak w glowie tego człowieka nie siedzisz, szczegolnie jak ma/miał (nie miał!) blizsza stycznosc z pieknością jedna, drugą. Reszty nie wiesz i nie mozesz sie dziwić, czy nie dziwić do woli.

174

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
karolina444 napisał/a:

Nie każdy musi być taki jak wy, są faceci z prawdziwymi zasadami.
smile tyle, dziękuje!

Karolino, równie dobrze możesz poddawać ocenie moralnej budowę anatomiczną- na przykład oburzać się, że ktoś ma rękę, bo Ty uważasz, że porządny człowiek ręki mieć nie powinien.
Ja nie kwestionuję wierności, przyzwoitości itp. Twojego chłopaka, natomiast informuję Cię uprzejmie, że pewne rzeczy nie są kwestią woli, zasad etc. tylko po prostu są jakie są i koniec.
A ''wyjątkowość'' ludzi w sensie miłosnym to subiektywny skrót myślowy. Realna wyjątkowość musi się mieścić w granicach normy.Zamknięcie oczek, tupanie nóżkami faktu tego nie zmieni, co najwyżej narazi na bolesną czołówkę z rzeczywistością w przyszłości bliższej lub dalszej.

175

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Trolluje was troche, choc to jedno zdanie mowi 100% prawdy. Jak jest zaslepiona to facio jest inny niz wszyscy, BO BY GO NIE CHCIAŁA.

To, że trollujesz trochę to widać. Ale Ty chociaż robisz to inteligentnie. Zaślepienie i zauroczenie jednak kiedyś mija. A jednak są osoby, które i po 20 latach nadal odczuwają to samo.

176

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Widzisz, a dla mnie to jest mit. Nie widziałem, więc taka troche bajka odczuwac ciagle to samo. Nie wiem nawet czy to z poziomu hormonow jest mozliwe.

177 Ostatnio edytowany przez Marcjano (2014-09-20 16:01:42)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

No do końca się nie da. Zależy co połączyło parę. Jeśli tylko zauroczenie i pożądanie to faktycznie. W dłuższej perspektywie może nic z tego nie wyjść. Owszem. Są okresy gorsze i lepsze, ale ja tam w miłość wierzę. Mam dużo przykładów miłości bez zdrad przez całe życie i aż po grobową deskę. Czasami patrząc wręcz z boku też się zastanawiałem czy to nie bajka. Ale nie. No i w sumie ja poznałem żonę na zakręcie swojego życia. To pewno też ma znaczenie. Gorzej być nie mogło, tylko lepiej:)

178

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Dlatego sami widzicie że każdy człowiek jest inny i nie należy wpychać każdego do tego samego worka. Ja jestem z chłopakiem już dość długo a z każdym dniem jest coraz lepiej.
Mówi się że na początku związku jest tak ładnie i pięknie, a u nas było wręcz przeciwnie, im dłużej jesteśmy ze sobą tym jest lepiej.
też to przecież jakas odmienność od reguły smile

179

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

"Dlatego sami widzicie że każdy człowiek jest inny i nie należy wpychać każdego do tego samego worka".

Nie, niektórzy tego nie widzą.
Niektórzy nie przyjmują żadnych argumentów i żywych dowodów - kompletnie je ignorując. Po prostu udają, że ich nie widzą, bo to im nie na rękę. Nie mogą zaprzeczać faktom, więc poprawiają klapki na oczach, stopery w uszach i... myślą dalej swoje.
Zakładając ten wątek musiałaś liczyć się z tym, że różne głosy będą się pojawiać w dyskusji. Nie ma sensu obrażać się wzajemnie i sprzeczać.

Odpowiadając na pytanie z Twojego pierwszego posta:

"Czy to stereotypy zmusiły nas do takiego myślenia?"

Jak ktoś idzie za stadem i nie chce używać swojego mózgu, poszerzyć horyzontów, to owszem - będzie kierował się tego typu stereotypami.
Każdy niech sobie rzepkę skrobie, ale nie życzę sobie obelg w stylu: zaślepiona, naiwna, idiotka etc.
Takiemu wstrętnemu zachowaniu ZAWSZE będę przeciwna.

180

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Takie tematy budzą wręcz agresję u niektórych osób. Że skoro facet nie patrzy na inne kobiety, nie interesuje się nimi, ma swoje zasady to jest niemożliwe. Od razu coś kręci, kłamie, a kobieta zaślepiona miłością  w to wierzy...
Powinniśmy się cieszyć że są jeszcze ludzie którzy mają trochę oleju w głowie, fakt takich facet jest bardzo mało i są na wagę złota, ja bardzo takich cenie.

181 Ostatnio edytowany przez ApoteozaPrawdy (2014-09-20 18:04:26)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Z pewnością jest ich mniej, ale wydaje mi się, że wcale nie jest ich "bardzo mało". Po prostu o tych łobuzach częściej się słyszy. Nikt raczej nie będzie pisał czy mówił o tym spokojnym, bo to nudny temat, zero sensacji. ;]
Lepiej napisać o rozwodzie, zdradach i innych świństwach, bo to się sprzedaje. Ja tam nie ufam bezgranicznie mediom, mam swój rozum i nieco inne spojrzenie na świat.
Jestem pewna, że pozytywne myśli przyciągają pozytywne zdarzenia (aczkolwiek zawsze działam z rozwagą i z uwagą, z lekką nieufnością również podchodzę do niektórych spraw).

A to, że np. na tym forum jest opisywanych tyle niefajnych przypadków... zadowoleni ludzie nie muszą wchodzić na fora i opisywać swoich nieszczęść, bo ich nie ma. Zadowolenia też nie będą opisywać, bo po prostu cieszą się tym stanem i nie ma sensu o tym gadać.
Mam ciastko na talerzu, to nie pójdę do sąsiadów i nie powiem, że łał, super, zaraz zjem moje ciastko, tylko je zjadam.

182 Ostatnio edytowany przez kammiś (2014-09-20 22:03:58)

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
karolina444 napisał/a:

Ja jak wcześniej wspomniałam boję się zapytac chłopaka na temat czy podniecają go inne bo wtedy wychodzi kilkudniowa afera że mu nie ufam...

Ale to że w jakiś sposób kręci go jakaś tam kobieta mijana na ulicy, jedna, druga, trzecia, to nic czym należy się przejmować. A Ciebie nie kręcą mijani faceci? Bo ja sama łapię się na tym że jak widzę jakiegoś fajnego na ulicy to nie raz pomyślę sobie coś... brzydkiego big_smile ale nic z tym nie robię i nie zamierzam swojego faceta zdradzać. W gruncie rzeczy zauważyłam, że są oni podobni do mojego faceta, bo kręci mnie określony typ mężczyzn.
I wielu panów ma podobnie smile

183

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Jak drogie panie idziecie do restauracji zjecie jesteście pojedzone to zdarza wam się popatrzeć jeszcze w kartę dań ? myślę że tak jak facetowi na inną kobietę . Czy to coś złego ? myślę że nie tak do końca , wówczas zawsze możecie być dumne że wybrał was a nie inne . Denerwują się ponowie bo zazdrośnice jesteście i boją się czasem szczerze porozmawiać.
Kammiś ma tu  rację bo wy się nie oglądacie big_smile To teraz powiem tak nie znam kobiety która na przykład nie marzyła o sexie z dwoma facetami no chyba że jest Bi i nie ma się tu co doszukiwać zdrady czy innych takich bo zostaje to tylko w sferze marzeń .

184

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Kazdy facet to świnia bo myśli o seksie.

185

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Facet79 napisał/a:

Kazdy facet to świnia bo myśli o seksie.

No to teraz mam zagwozdkę, bo jestem albo świnią, albo facetem tongue Tak źle i tak niedobrze.

To, że ktoś ma zasady i nie zamierza zdradzać nie oznacza, że mu się mają zaraz nie podobać inne kobiety i ma na nie nie patrzeć. Oczekiwanie, że się będzie miało na wyłączność nawet czyjeś myśli jest po prostu głupie i nierealne.

186

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
WitchQueen napisał/a:
Facet79 napisał/a:

Kazdy facet to świnia bo myśli o seksie.

No to teraz mam zagwozdkę, bo jestem albo świnią, albo facetem tongue Tak źle i tak niedobrze.

To, że ktoś ma zasady i nie zamierza zdradzać nie oznacza, że mu się mają zaraz nie podobać inne kobiety i ma na nie nie patrzeć. Oczekiwanie, że się będzie miało na wyłączność nawet czyjeś myśli jest po prostu głupie i nierealne.

Racja:)

187

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
WitchQueen napisał/a:
Facet79 napisał/a:

Kazdy facet to świnia bo myśli o seksie.

No to teraz mam zagwozdkę, bo jestem albo świnią, albo facetem tongue Tak źle i tak niedobrze.
.

Nie rozumiem. Zacznijmy od podstaw : jesteś facetem czy kobietą? Bo od tego zależy reszta.

188

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Facet79 napisał/a:
WitchQueen napisał/a:
Facet79 napisał/a:

Kazdy facet to świnia bo myśli o seksie.

No to teraz mam zagwozdkę, bo jestem albo świnią, albo facetem tongue Tak źle i tak niedobrze.
.

Nie rozumiem. Zacznijmy od podstaw : jesteś facetem czy kobietą? Bo od tego zależy reszta.

Zluzuj pośladki, na żartach się nie znasz? Nie załapałeś? tongue

189

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
WitchQueen napisał/a:

Zluzuj pośladki, na żartach się nie znasz? Nie załapałeś? tongue

Co mają do tego pośladki ? Chyba schodzimy z tematu.

190

Odp: Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?
Facet79 napisał/a:
WitchQueen napisał/a:

Zluzuj pośladki, na żartach się nie znasz? Nie załapałeś? tongue

Co mają do tego pośladki ? Chyba schodzimy z tematu.

Dobra, nie myśl już lepiej nad tym.

Posty [ 131 do 191 z 191 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Czy taki facet jeszcze istnieje na tej planecie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024